JAK ZABRAĆ SIĘ ZA CHUSTONOSZENIE? JAKĄ CHUSTĘ WYBRAĆ?
Chustonoszenie jest dla mnie czymś więcej niż zwykłym wybawieniem przy dwójce dzieci. Kocham tą bliskość między mną, a moim synkiem podczas codziennych czynności. Uwielbiam jak patrzy z zaciekawieniem na wszystko co robię. Uwielbiam jak się we mnie wtula. Nie muszę stresować się, żeby wyrobić się w czasie, bo Tomek jest tuż obok mnie i wiem, że to najważniejsze czego potrzebuje. I gdyby nie przypadek prawdopodobnie nie udałoby się nam osiągnąć takiej harmonii. Wbrew pozorom bardzo trudno jest znaleźć w internecie informację o tym jaką chustę wybrać. Ja sama po opublikowaniu zdjęć w chuście tysiąc razy usłyszałam to pytanie. I wiem, że to wcale nie jest błahe pytanie. Sama przecież potrzebowałam takiej odpowiedzi jeszcze parę miesięcy temu. Nie miałam o tym wszystkim zielonego pojęcia. CHCIAŁAM, ale nie wiedziałam jak się za to zabrać, jak zacząć. Mało tego. Tak na prawdę nigdzie nie mogłam znaleźć odpowiedzi na to od jakiej chusty zacząć i dlaczego akurat od tej. Zaczęłam grzebać i grzebać. I wierzcie lub nie, ale tam gdzie potrzebowałam zwykłego: “O taką, bo…” tam pojawiała się masakryczna ilość innych informacji. Informacji, które zamiast mnie nakierować… namieszały mi w głowie.
O rodzajach splotów: żakardowych, diamentowych, skośno-krzyżowych, serduszkowych i innych możemy czytać w nieskończoność. Tak samo o doborze materiałów. Czy jednorodne czy mieszane, pierwszy czy drugi gatunek, bawełna czy bambus, elastyczne czy tkane. Potem jeszcze pod moją wątpliwość podeszła gramatura, długość i to czy najlepiej jest kupić chustę nową czy też używaną. Bo wiesz.. mówi się, że chusta im bardziej wykochana, wynoszona tym lepsza. No nic.. Uwierz, że te wszystkie informacje tak mi zamotały w głowie, że zwątpiłam. Im więcej się dowiadywałam tym więcej tak na prawdę nie wiedziałam nic. Suma summarum zdecydowałam się na poradę osoby do tego wyspecjalizowanej. Tak, żeby oprócz doboru chusty poczuć tę pewność, że wiążę dziecko w odpowiedni sposób. Chciałam być spokojna, że robię to prawidłowo. Raz, a porządnie miałam się dzięki temu nauczyć różnych wiązań. Dlatego też powiem Ci dzisiaj jakie są tak na prawdę opcje i od czego ten wybór zależy. Jednym słowem pomogę Ci wybrać Twoja pierwsza chustę. Nie jestem doradcą, nie jestem też totalną chustoświrką :). Mam dwie chusty z czego jedna to elastyk, a druga jest tkana. I może właśnie dlatego piszę ten post dla Ciebie. Może właśnie dzięki temu po prostu kupisz swoją pierwszą chustę, zajawisz się i może nawet stworzysz swój własny stosik. Bo grunt to przełamać się i zaryzykować. A dalej już pójdzie. Z resztą dlaczego nie spróbować? Zwłaszcza teraz, kiedy chustonoszenie staje się coraz bardziej popularne. I bardzo dobrze! Bo to same plusy. Nawet panie z mojego pobliskiego sklepu zachwycają się nad praktycznością chusty. Za każdym razem kiedy nas widzą z uśmiechem wołają do Tomka “Aaaale Tobie to dobrze co? Wszystko widzisz… przytulony do mamusi! I taki wesolutki!”. Od kiedy mam chustę szybki wypad do sklepu, bo przecież jak zwykle czegoś zapomniałam, to nie obowiązek tylko fajna wycieczka!
fot.: Małgorzata Masztafiak
Zanim jednak wszystko Ci tu wytłumaczę opowiem najpierw jak to wyglądało u mnie. Jeśli nie chcesz słuchać mojej historii to po prostu przeskocz do następnego rozdziału.
MOJA HISTORIA
W poprzednim poście wspomniałam Ci już, że mój pierwszy epizod z chustą zakończył się bardzo szybko. Właściwie tak samo szybko jak szybko się na to cale chustonoszenia nakręciłam. Okazuje się po prostu, że jestem typową przedstawicielką płci żeńskiej typu matka. CZYLI standardowo pożyczyłam chustę od koleżanki. Chustę kółkową. Na dodatek od koleżanki, która również kupiła chustę na chybił trafił (bo bardzo chciała nosić). A kiedy Ona stwierdziła, że chyba nie jest do tego stworzona, pożyczyła tą chustę mi. I też uczyłam się motania z instrukcji obslugi narysowanej na opakowaniu. I też wykonywałam je na mojej córce, która z resztą momentalnie ni stąd ni zowąd zaczęła przeraźliwie płakać. I oczywiście też stwierdziłam, że się do tego najzwyczajniej nie nadaję. A! i też się ucieszyłam, że “na szczęście ” nie wydalam kasy na chustę i mogłam ją spokojnie oddać bez szwanku dla mojego portfela. Dodam jeszcze , że w domu miałam już nosidełko – jak się później okazało było to nieszczęsne wisiadło.
.
Drugie moje podejście było odważniejsze. Kiedy Tomek miał jakieś 2-3 miesiące zauważyłam na jakiejś stronie niezłą promkę chust Lenny Lamb. Magia promocji! Stwierdziłam – to jest ten moment – albo teraz albo nigdy! zaszaleję! Najwyżej mnie chłop z domu wyrzuci… Na szczęście mąż przyzwyczaił się już do moich wybryków i widok kuriera dziwi go mniej niż moje kanapki z ogórkiem kiszonym i majonezem. Wracając do chust.. pomyślałam sobie – jak zamówię to już będę musiała ją wykorzystać! Po kilku dniach chusta była u nas. Uczyłam się motać oczywiście ponownie z instrukcji obsługi. Na szczęście trafiłam na tyle dobrze, że była to elastyczna bawełna. A jest ona na tyle dobra, że sztuka dociągania tutaj nie istnieje. Chustę wiążesz na sobie i dopiero wtedy wkładasz maluszka. Dla takich laików jak ja jest to niesamowicie wygodne. Wręcz zbawienne. W ten bowiem sposób udało mi się opanować motanie niemal do perfekcji (w standardzie elastyka ofcourse). Kolejnym plusem jest to, że pozbyłam się w ten sposób mojego strachu. Przyzwyczaiłam się do noszenia w ten sposób dziecka i stało się to dla mnie ogromnie przyjemne. Ale jest też jedno ale. A właściwie dwa. Pierwsze to to, że mimo wszystko miałam wrażenie, że elastyk nie trzyma dobrze główki dziecka. Dlatego też noszenie stało się tak totalnie komfortowe dopiero kiedy Tomek trzymał już główkę stabilnie. Przy chuście tkanej wygląda to już zupełnie inaczej i stabilność dziecka zależy od tego czy dobrze wszystko podociągasz. Spokojnie. Wszystko jest do wyuczenia. Początki mogą być kiepskie, ale nie od razu Rzym zbudowano. Czy tam Kraków… Drugie “ale” polega na tym, że elastyki są przeznaczone dla wkładzików do około 7kg. Później chusta sprężynuje i źle rozkłada ciężar. Dowiedziałam się o tym oczywiście przypadkowo dzięki życzliwej uwadze czytelniczki na Instagramie. Zasugerowała mi zmianę chusty i to właśnie wtedy zaczęła się moja przygoda z chustą tkaną…
fot.: Iga Próchniak Migawka Dwa Spojrzenia
Pomyślałam wtedy “No dobra! tylko jaką tą tkaną? Bo na stronie są ich całe setki tysięcy rodzajów!”. A tym razem chciałam dobrać chustę odpowiednio do wagi dziecka. Po prostu potrzebowałam żeby ktoś mnie wziął za rękę i powiedział – zobacz o! ta będzie się nadawała. Już nie pamiętam kto mi wtedy podrzucił grupę “Chusty, POLSKA!” i zaczęłam pytać, kombinować, porównywać, szukać w internecie. Dostawałam mnóstwo informacji, ale wciąż wahałam się pomiędzy splotem serduszkowym, a żakardowym, pomiędzy gramaturą 240, a 260, i czy wybrać bawełnę, bawełnę z bambusem (podobno dobre na lato), czy może bawełnę z lnem. I po całej tej gmatwaninie pomyślałam sobie, że może jednak zdecyduję się na poradę doradcy? Czemu nie? Dziewczyny tak gorąco do tego zachęcają. I nie bezpodstawnie. Po pierwsze na kupno chusty byłam już zdecydowana, po drugie jest to stosunkowo niski i uzasadniony wydatek. Lepiej jest chyba wydać parę dyszek więcej, niż parę stówek więcej na zakup innej chusty, bo okazało się że z pewnych względów ta mi nie odpowiada lub jest już za słaba na dany ciężar. Za te parę dyszek kupujesz sobie świadomość, bezpieczeństwo, odwagę i jeszcze możesz sobie różne tkaniny pomacać, posprawdzać 🙂 A jak już na żywo zobaczyłam jak się wykonuje “plecak”, to dziękowałam Bogu za Martę, bo sama prawdopodobnie odważyłabym się go wykonać chyba dopiero za jakieś pięć lat ;D.
CZY SĄ JAKIEŚ PRZECIWWSKAZANIA DO NOSZENIA DZIECKA W CHUŚCIE?
Ogólnie rzecz biorąc za przeciwwskazanie do chustonoszenia uznaje się ciężkie choroby matki oraz dziecka. Jeśli masz jakieś obiekcje ku temu najlepiej przeczytaj na przykład TEN artykuł. Z doświadczenia koleżanki wiem, że takim przeciwwskazaniem jest np. wzmożone napięcie mięśniowe malucha. Trzeba jednak pamiętać, że jeżeli dziecko cierpi na jakieś choroby i zachodzi taka potrzeba, doradca noszenia wraz z lekarzem prowadzącym indywidualnie omawiają ścieżkę postępowania w konkretnym przypadku.
fot: Milia Bruziek – fotograf EmArt
JAK WYBRAĆ CHUSTĘ?
Wybór pierwszej chusty opiera się tak na prawdę na trzech opcjach. Nie chce wdawać się w kosmiczne dla laika szczegóły i parametry. Nie potrzebujesz tego teraz. Jeśli będziesz miała ochotę pogrzebać więcej, zajrzysz choćby na grupę o której pisałam wcześniej, a dziewczyny Ci pomogą. Ominiemy tu tez długość chusty. Ta jest istotna pod kątem ilości wiązań oraz gabarytów noszącego. Na mój wzrost (172 cm) i moja wagę (52 kg) długość 4,6 m to trochę za dużo. Końce muszę wiązać tak, żeby nie tarzały mi się po ziemi. Od 4,2m możesz wykonać już każde wiązanie, więc przyjmijmy że to jest ta interesująca nas standardowa długość. Gatunek to również kwestia indywidualna. Drugi gatunek niewiele różni się od pierwszego (np. powyciągane nitki czy inne drobne estetyczne mankamenty), a jest atrakcyjniejszy ze względu na cenę. To co? Gotowa?
- JEDNA CHUSTA – Chcesz kupić chustę ale jesteś przekonana, że ma to być jedna chusta na całą przygodę chustonoszenia,
- KILKA CHUST – Chcesz kupić chustę, ale najprawdopodobniej zdecydujesz się na jeszcze jedną, dwie lub więcej,
- SPÓŹNIONA MAMA – Twój maluch ma już powiedzmy około 7 kg (ok. 4 miesiąca) i dopiero teraz decydujesz się chustonosić. Czyli taka wersja dla spóźnionych.
Ad 1. W tym wypadku najlepiej jest zdecydować się na najbardziej uniwersalną chustę. A jest nią zdecydowanie chusta tkana, bawełna 100%, najlepiej o gramaturze ok. 240-280 o dowolnym splocie. Powinna Ci ona wystarczyć na całą przygodę z chustonoszeniem. Bo to o to właśnie chodzi wiesz? Jaki wkładzik (pieszczotliwie o dziecku – w żargonie chustoświrek) taka chusta 🙂 Chodzi tu o to ilu kilogramowego szkraba chcesz nosić. Każdy rodzaj tkaniny, splot i gramatura podobno inaczej rozkłada ciężar. Mówi się, że najlepszy dla początkujących (i ogólnie) jest splot żakardowy. Ale umówmy się. Na prawdę co kobita to inna opinia. Dziewczyny zachwalają też inne sploty: serduszkowe, jodełkowe, czy też proste pasiaki. Ty masz pamiętać, o tym, że ma to być chusta tkana w 100% bawełna. Im większa gramatura tym chusta jest sztywniejsza, cięższa i dłużej trzeba nad nią popracować. Np. chusty z domieszką lnu również mogą sprawiać trudności w dociąganiu dla początkujących chustomam. Nie pomogę Ci zbyt wiele w doborze materiału, a szczególnie z domieszką ponieważ sama się na tym dobrze nie znam. Z tego co wiem, najlepiej jest albo kupić/wybrać coś pewnego albo wybrać się na “macanki”. Dlatego też najbezpieczniejsza jest bawełna. Szczerze powiem, że moja 260 jest na prawdę miękka i wygodna. Kiedy pierwszy raz wzięłam ją do reki wydawała mi się mega ciężka. Na szczęście ta waga w praktyce ginie. Jeśli ja sobie z nią poradziłam, to Ty na pewno też 🙂 I powiem więcej. Myślę, że dasz radę nawet z grubszym materiałem. Z tym dociąganiem to tak na prawdę więcej straszą niż potrzeba. Wszystko jest do wyuczenia, ale jeśli faktycznie ma nam być łatwiej to albo przejdź do Ad. 2., albo weź sobie chustę po środku. Czyli mniej więcej taką jak mam ja. Ponosi długo i ładnie się dociągnie.
Ad. 2. Jeśli już z góry wiesz, że będziesz nosić dłużej i zależy Ci na tym, aby chusta była odpowiednio dobrana do wagi dziecka, możesz śmiało kupować chustę o małej gramaturze. Będzie ona mięciutka i idealna na sam początek. Będziesz miała czas na przyzwyczajenie się do motania i wystudiowanie określonych ruchów przy wiązaniu. W tym wypadku masz dwie opcje. W obu również króluje bawełna.
Pierwsza opcja, to skorzystanie z lekcji którą sama sobie zafundowałam czyli zakup chusty elastycznej. Na początek. Dzięki temu podobnie jak ja oswoisz się z chustonoszeniem. Może nawet unikniesz (dręczącego mnie) wrażenia, że główka nie jest utrzymana w elastyku stabilnie. Z obecnej perspektywy mam wrażenie, że może faktycznie po prostu tak bałam się nosić Tomka w chuście, że sobie to wmówiłam. Na pewno mimo wszystko ogromnym plusem tej chusty jest łatwość w zamotaniu dziecka, miękkość i to, że tak na prawdę nie musisz jej ciągle zdejmować jeśli np. chcesz iść do łazienki. Wyjmujesz wtedy malucha, a za chwilę wkładasz go z powrotem.
Druga opcja to zakup chusty tkanej przykładowo z serii “Moja pierwsza” od firmy Lenny Lamb. Jak już mówiłam: mała gramatura, chusta mięciutka, łatwa do zamotania. Najtańsze widziałam już za 127 zł! Czyli sama widzisz, że cena nie jest wygórowana. Pamiętaj, że z chustami jest jak z torebkami. Możesz dostać i taką z niższej półki (ale nie koniecznie złej jakości!), a możesz też wybulić nawet i półtora klocka! Poważnie. Przyjmijmy zatem, że z chustą “moja pierwsza” również ponosisz długo, ale jeśli chcesz, żeby ciężar odpowiednio się rozkładał (a więc aby chustowanie było dla Ciebie przyjemnością) powinnaś zainwestować w co najmniej dwie chusty lub przejść do Ad. 1. Tutaj równie dobrze sprawdzi się chusta tkana kółkowa, ponieważ jest ona dla wielu dużo wygodniejsza w motaniu niż zwykła. Podobnie jak elastyk pozwala na włożenie dziecka już na założoną chustę i dociąganiu poszczególnych pasm. Mnie ta forma chustowania nie ujęła na tyle, żebym chciała spróbować ponownie, ale to z pewnością uraz do mojego pierwszego razu 😉
Lenny Lamb ma w swojej ofercie również chusty z serii “Moja druga”. Czyli takie dla maluszka o nieco większej wadze. Zarówno więc przy pierwszej jak i przy drugiej opcji kolejnym etapem jest oczywiście zakup chusty nr 2. Powinna ona mieć już większą gramaturę od 240 począwszy. Tutaj myślę, że śmiało możesz zainwestować nawet i w 280. Znam dziewczyny które mają nawet po 5, 6 i więcej chust.
Ad. 3. Ten punkt jest dla mam – spóźnialskich, lub dla mam które chcą przejść na drugi etap chustowania. Czyli jest to punkt który przekieruje Cię do Ad. 1 – bo taka uniwersalna chusta sprawdzi się na każdym etapie, lub do Ad. 2, ale już do zakupu chusty kolejnej. Jeśli z jakiegoś powodu zagapiłaś się i dziecko wyrosło szybciej niż Ci się zdawało, a wciąż chcesz chustonosić to chusta elastyczna będzie dla Ciebie nietrafionym wydatkiem. Tutaj wybieramy zatem chustę tkaną – patrz Ad. 1.
fot.: Amanda Cierpka
DORADCA CHUSTONOSZENIA – HIT CZY KIT
Jeśli masz znajomą, która może Ci pomóc w doborze chusty to skonsultuj się z nią. Jeśli możesz zajrzeć do kogoś kto nauczy Cię wiązać, kto pozwoli Ci chustę pomacać to zrób to. A jeśli na prawdę chcesz uzyskać poradę osoby ogarniętej w tym temacie, skorzystaj z usługi doradcy chustonoszenia. Takie spotkanie zwiększy Twoją świadomość, ale przede wszystkim sprawi, że poczujesz się pewniej. Skorygujesz popełniane błędy. I na prawdę nie wydasz na to fortuny. Takie spotkanie to koszt w granicach 50-80 zł plus koszt dojazdu do Ciebie. Jeśli umówisz się z przyjaciółką to skorzystacie na tym obie. To na prawdę nie są pieniądze wyrzucone w błoto. Jeśli jesteś ze Świętokrzyskiego mogę Ci nawet polecić Martę, z którą my (razem z Paulinką ;*) miałyśmy przyjemność uczyć się motania. Śmiało możesz do niej pisać i umawiać się na spotkanie! Doradcy nie gryzą! Wręcz przeciwnie. Na pewno się dogadacie! Jeśli jesteś z innego województwa swojego doradcę znajdziesz na przykład na stronie www.clauwi.pl
Jeśli natomiast nie masz siły, ochoty, albo nie bo nie i koniec kropka – to przejrzyj sobie parę filmików na youtube. Myślę, że to dużo lepszy pomysł niż nauka z samej instrukcji obsługi 😉 I pamiętaj. Dasz radę dziewczyno!
GDZIE MOŻESZ KUPIĆ CHUSTĘ:
fot.: Paulina Bala
A TERAZ COŚ WIĘCEJ DLA OCZU! Zobaczcie jak cudownie wyglądają matki noszące! I oczywiście zamotane gwiazdy!!! Coś przepięknego! Te zdjęcia udostępniły mi dziewczyny z grupy o której wcześniej pisałam. Kochane dziękuję wam jeszcze raz ogromnie! Miałam wstawić jedynie zdjęcie główne, ale stwierdziłam, że takimi widokami aż żal się nie podzielić! Bierzcie i oglądajcie z tego wszyscy!
Iga Próchniak, która wysłała mi swoje zdjęcia z – Migawka Dwa Spojrzenia – ma jeszcze w swojej pracowni więcej takich cudów! Koniecznie zajrzyjcie na jej FanPage bo zdjęcia robi przepiękne! Znajdziecie tam kilka sesji z chustomamami! Są genialne!!!
Małgorzata Masztafiak – przy tych zdjęciach normalnie nie da się nie rozpłynąć!
Milia Bruziek – fotograf EmArt – udostępniła zdjęcia sesji mamusi z nieco większym uroczym wkładzikiem :* – A tak po cichu wam zdradzę, że niedługo pojawi się u niej konkursik w ramach którego nagrodą bedzie właśnie sesja foto w chuście! Kuszące prawda? Sprawdźcie jej profil!
Magdalena SU – podesłała boską sesję wykonaną przez studio Meow Photography – a sama Madzia jest DORADCĄ CHUSTONOSZENIA ze Szczecina!
Magda Wilczyńska – Uwielbiam ją za te cudne zdjęcia! No same zobaczcie! Sama słodycz! I do tego konie.. Podejrzewam, że moja sesja byłaby w tym samym klimacie! Bosssko!
Agnieszka Nikipierowicz – Zmiażdżyła system podesłanymi fotkami! Patrzę na nie i sama mam ochotę ponosić to słodkie maleństwo! Ajjjjjj!!!!!!!
I MNÓSTWO MNÓSTWO INNYCH!! Kolejność przypadkowa! No same zobaczcie! Dosłownie miód na moje łoooczy!!!
Paulina Bala
Ewa Joanna Kozińska
Amanda Cierpka
Klaudia Salwiczek
Eva Piekut
Kasia Wilamowicz
Ola Karsznia
Gosia Gaél Jacobsen
Buła Kinga
Joanna Panicz
Patrycja Dziadkiewicz
Wszystkie są wspaniałe, wszystkie są warte ukazania, wszystkie piszą swoją historię i jednocześnie wszystkie mówią jedno…
CHUSTONOSZENIE JEST PRZEPIĘKNE…
A NA KONIEC KONIEC COŚ EXTRA! JEŚLI DOCZEKAŁAŚ DO KOŃCA TO SZACUN! 😉 BO TROCHĘ SIĘ ROZPISAŁAM! …
FENOMENALNY FILMIK OD Q.BACZKI – czyli jak wygląda wykorzystanie chusty na co dzień. Mogę to oglądać over and over again! <3 !!!
Niedawno podjęliśmy się nowego wyzwania <3Filmik promujący chustę Joy and Joe baby miał pokazać możliwości zastosowania chusty w różnych sytuacjach życiowych :)PS włączcie HD 😀
Publiée par k.baczki sur dimanche 29 avril 2018
________________________________________________________________________
Choooodź 🙂 Zostań z nami na dłużej…
TU OBSERWUJ MNIE NA —> INSTAGRAM
TU MOŻESZ POLUBIĆ MÓJ FANPAGE —> FACEBOOK
Co to za chusta z filmiku na końcu posta?
Pisze, że to filmik promujący chustę Joy and Joe baby
https://www.facebook.com/joyandjoebabywrapcarrier/?fref=mentions
sprawdź ;))))