Na pewno kojarzycie tą niepewność. Czy zapewniłaś swojemu dziecku wszystko co możliwe? Czy czegoś nie przeoczyłaś? Może kilka rzeczy mogłaś zrobić inaczej? Lepiej. Dokładniej? Na pewno zrobiłaś wszystko co możliwe dla jego odpowiedniego rozwoju? A może jesteś kiepską matką i nie nadążasz za postępem techniki, za naukowymi odkryciami?
Takie pytania to chleb powszedni każdej matki. Zawsze będziemy dążyć do perfekcji. Do zapewnienia dziecku wszelkich opcji wspomagających jego rozwój, do możliwości codziennego odkrywania nowych umiejętności i zdolności poznawczych. No proste! Przecież każda matka chce dla swojego dziecka jak najlepiej.
Ale czy istnieje jakiś złoty środek aby niczego nie przegapić?
A może jest jakaś zabawka, sprzęt, metoda która nam to umożliwi? I jak w tytule coś co najlepiej wpływa na rozwój Twojego dziecka. Coś co pozwoli na jego wychowywanie w spokoju i w poczuciu ze wszystko idzie zgodnie z planem.
Według mnie jest.
I wbrew pozorom Ty też to “coś” znasz. Ma ręce i nogi. Oddycha. Czuje. Dba i pilnuje. Rozbawia. Przytula. Głaszcze i kołysze. Ma zdolność przekazywania najważniejszych informacji o życiu. Kocha jak nikt inny na świecie. Uczy wszystkiego co możliwe, od emocji poprzez samodzielność i na koordynacji kończąc. Ale to nie wszystko. Potrafi przekazywać wiele emocji poprzez dotyk i czułość, rozbraja samym uśmiechem, ma zdolność samodzielnego myślenia, i potrafi jeszcze wiele, wiele, wieeeeeeeele innych rzeczy.
I jak się zapewne domyślasz. Jesteś nią Ty. TY SAMA.
Bo wiesz co? Jedyne czego dziecko potrzebuje do prawidłowego rozwoju to czuła, kochająca mama (no dobra, rodzice), która zawsze będzie przy nim, zapewni bezpieczeństwo, przytuli i da poczucie akceptacji. To jest najważniejsze. Wszystko co dzieje się wokół, to jak działamy, jakie podejmujemy kroki, podpowiada nam nasza intuicja. My same wiemy najlepiej co dla naszego dziecka jest najlepsze. Obserwujemy je przecież od samego urodzenia!
Można śledzić w internecie nowinki z ostatniej chwili, wyszukiwać magiczne zabawki wzbogacające malucha o umiejętność postrzegania, zapamiętywania i przetwarzania informacji. Ale dziecko które wychowuje się w miłości rozwija się prawidłowo bez żadnych wspomagaczy.
Każde dziecko potrzebuje ukojenia i akceptacji, ale starszak potrzebuje jeszcze jednej bardzo ważnej rzeczy.
Twojego czasu. Który leci jak szalony i zanim się obejrzysz maluch będzie już dorosły i wyfrunie z gniazdka.
Wystarczy 15-20 minut dziennie twojej bezwarunkowej atencji. Wyobrażasz sobie? Prościej się już nie da!
Ale masz być dla Twojego dziecka na wyłączność. Bawić się z nim ale dać mu wybór – jakiego rodzaju zabawę wybierze i w jaki sposób chce się bawić. I to nie jest moje “widzi mi się”. To zdanie terapeutów, którzy na podstawie badan dowiedli, ze taki sposób poświęcania dziecku czasu (codziennie!) ma znaczenie. Pozytywnie wpływa na jego rozwój. Pogłębia więź rodzicielską. I jeszcze jedna ważna rzecz. Nie chodzi tu o wspólne rodzinne harce i wygłupy na kanapie czy przed telewizorem. Dziecko musi wiedzieć ze ten czas poświęcasz wyłącznie jemu.
Tak wiec pamiętaj —> Raz dziennie przez 15-20 minut zapomnij o Bożym świecie i po prostu pobaw się ze swoim dzieckiem. Bez telefonu. Bez wrzutek na instastories pt: “ahh ta zabawa”. Bez pilnowania drugiego malucha kątem oka. Macie być dla siebie, we dwoje i dziecko musi to czuć.
Nawet sobie sprawy nie zdajecie jak to fantastycznie na nie wpływa.
Nie da się?
Owszem mi tez jest ciężko. W końcu przez większość czasu jestem z moją dwójką sama w domu. Ale wykorzystuję każdą chwilę żeby udało mi się skupić przez ten czas na jednym z nich. To na prawdę tylko 15 minut. Nieraz dwa razy po parę minut. Kiedy Tomek śpi załatwię wszystko to co niezbędne i jestem cała dla Oli. Później tłumaczę jej, że muszę iść do kuchni zrobić obiad, a ona to rozumie. Oczywiście dopiero po kilku takich sytuacjach. Po jakimś czasie zauważyłam, że roszczenia do mojej atencji nie są tak gigantyczne jak kiedyś. Kiedy Ola ogląda bajkę, jestem cała dla Tomka. Kiedy Tomuś idzie do żłobka, a Ola siedzi np. w domu chora (i na odwrót) – sprawa jest prosta. Znacznie łatwiej jest skupić uwagę na maluchu ponieważ starszak potrafi się już skutecznie sam sobą zająć. W druga stronę muszę najczęściej czekać na czyjąś pomoc. Tomek potrafi nawet wejść na głowę jeśli ma taka potrzebę 😉
Wystarczy trochę nad tym popracować 🙂
Powodzenia!
________________________________________
Choooodź 🙂 Zostań z nami na dłużej…
TU OBSERWUJ MNIE NA —> INSTAGRAM
TU MOŻESZ POLUBIĆ MÓJ FANPAGE —> FACEBOOK