5 NIEZAWODNYCH SPOSOBÓW NA ODKLEJENIE DZIECKA OD TELEWIZORA. Znasz wszystkie?
W dzisiejszych czasach telewizja pochłania dużą część naszego życia. Telewizor oczywiście ma każdy i każde dziecko wie jak z niego korzystać. Mało tego. Każdy dzieciak dokładnie wie jak wywiercić nam przysłowiową dziurę w brzuchu i wymusić na nas włączenie enty raz z kolei ulubionej bajki. Dwulatek w takiej kwestii potrafi być nad wyraz skuteczny. Skubance już od najmłodszych lat wiedzą jak Cię podejść. Co ciekawe my sami często nadużywamy dobrodziejstwa jakie niesie za sobą TV i wykorzystujemy tą metodę “uspokojenia dziecka”. No nie mów, że nie! Telewizja cudownie wycisza nasze małe łobuzy! Aż chce się na nie patrzeć i krzyczeć “chwilo trwaj!”. No cóż.. Chwila owszem wystarczy, lecz nie można jej przeciągać w nieskończoność. Pozostawianie dziecka ślęczącego przed ekranem w celu wykonania tysiąca typowych matczynych zadań jest wprost niehumanitarne! Znasz ten ból w sercu kiedy z determinacja włączasz czerwony guzik żeby móc trochę popracować? Ale co my mamy wykombinować w zamian. Co przyciągnie nasze dziecko z równa skutecznością w momencie gdy posiadane zabawki już dawno się znudziły?
Wyobraź sobie, że siedzisz w końcu spokojnie przy długo wyczekiwanej kawce i patrzysz jak Twoje dziecko bawi się na dodatek jednocześnie ucząc. Rewelacja nie? Wymyślamy kreatywne zajęcia, dwoimy się i troimy bo przecież chcemy dla dziecka jak najlepiej. Tylko szkopuł w tym, że obiad sam się nie ugotuje, a dom sam się nie posprząta. Chcemy poświęcić dziecku dużo czasu ale nie sposób wykonać to wszystko na raz. Od razu staje mi przed oczami obraz męża robiącego “nic” i wzdycham: “BOŻE! Ile ja bym już rzeczy zrobiła mając swoje i Jego ręce”.
Trzeba pamiętać o tym, że dzieci to takie małe obserwatorki. Patrzą na nas – rodziców i notują sobie w tej ślicznej główce: “Yhym.. telewizory, telefony, tablety, a mi się trafiają same lalki i klocki? A mi się od życia nic nie należy?” No niestety kochane… XXI wiek robi swoje i ciężko się z tym kłócić. Więc co robić? Ograniczać/Urozmaicać/I kombinować!
BTW maluch też potrzebuje odrobiny nudy, żeby wymyślić coś samodzielnie. Coś kreatywnego. To kształtuje jego wyobraźnię. Poniżej chcę Ci jednak pokazać czym można zająć dziecko nie wysługując się telewizją. Czasami można maluchowi nieco podpowiedzieć. Dodatkowo są to zarówno sposoby na wspólną jak i samodzielną zabawę. My wałkujemy je już od ponad miesiąca i przeżyliśmy wiele deszczowych, zakatarzonych dni w domu bez szwanku.
1. KOLOROWANKI Z NAKLEJKAMI.
To zdecydowanie nasz absolutny HIT. Przez dłuższy czas Ola pierwsze o czym pomyślała otwierając rano oczy – to jak najszybciej wyskoczyć z łóżka i dorwać książeczkę z naklejkami. Gadając sobie coś tam po swojemu pod nosem odkleja, przykleja, przekłada i znów przykleja te nalepki. Nie wiem co jest w nich tak wkręcającego, ale Ona potrafi tak spędzić na prawdę mnóstwo czasu. Oczywiście trzeba się liczyć z tym że naklejki można teraz spotkać w każdym zakątku naszego mieszkania. Łącznie z dywanem. Z meblami. Ze mną… No coś w zamian musi być prawda? Pożądany efekt jest jednak uzyskany, a o to nam przecież chodziło. Można powalczyć parę dni gdzie można, a gdzie nie wolno ich przyklejać. Syzyfowa praca uwierz mi. Przeważnie i tak po jakimś czasie znów nadepniesz na kolejną zabłąkaną naklejkę. Ale to jest definitywnie do przeżycia, biliV me.
Oprócz samych nalepek w książeczkach znajdziecie również kolorowanki. Wybór jest tak ogromny, że sama byłam zdziwiona wchodząc do każdej napotkanej księgarni. I choć kolorować moja pszczółka uwielbia, zdecydowanie jednak polecam serię akademia inteligentnego malucha, gdzie poprzez naklejki tworzymy kolorowe ilustracje. Mojemu dziecku spodobały się najbardziej. Maluch spokojnie zajmie się nimi oczywiście sam, ale tylko spójrzcie jakie to przyjemne zrobić coś wspólnie. Warto pobawić się razem z nim i pomóc wykonać dziecku wyznaczone zadania. Do wyboru macie trzy zestawy. Można je wszystkie dostać w Empiku. Po zakupie dwóch, od razu zdecydowałam się na kolejną. Książeczki z serii IQ+CQ+EQ (logiczne myślenie +kreatywność+inteligencja emocjonalna) podsuwają wiele pomysłów na zabawy wspierające rozwój dzieciaka. W momencie kiedy dla dwulatka to jeszcze totalna zabawa (bosko pochłaniająca jego atencje), dla trzylatka będzie to rewelacyjne przedsięwzięcie. Prawdopodobnie za jakieś pół roku kupię je wszystkie ponownie. Zobaczymy jak sobie wtedy poradzi.
Taką radą jeszcze zakończę —> Jeśli kupisz na raz kilka takich książeczek, postaraj się dawać po jednej na dzień, nie więcej. W ten sposób dzieciak nie wyeksploatuje ich wszystkich na raz. Zanim dorwie się do kolejnej, zdąży zapoznać się z poprzednią.
AKADEMIA INTELIGENTNEGO MALUCHA IQ EQ CQ
AKADEMIA INTELIGENTNEGO MALUCHA
2. PIOSENKI PRZEDSZKOLAKA.
No nie da się ukryć, że to fantastyczna zabawa. Dzieci w większości lubią taniec i muzykę. W przedszkolu będą bawić się razem z innymi, ale kto powiedział, że nie można potańczyć i pośpiewać w domu. To zdecydowanie kreatywne zajęcie. Niesamowicie wspomaga naukę mowy, zawiera elementy rytmiki, uczy koordynacji. To świetny pomysł na wspólną zabawę. To wstyd, ale zapomniałam, że dziecięce piosenki nie muszą być puszczone jedynie z YouTube’a. Przeczytaj:
WPŁYW MUZYKI NA ROZWÓJ DZIECKA
lub tylko jego fragment:
Słuchanie śpiewu ptaków, szumu morza czy odgłosów deszczu wpływa wyciszająco i regenerująco na system nerwowy. Codzienne słuchanie muzyki przyzwyczaja dzieci do skupiania uwagi oraz pozytywnie wpływa na rozwój pamięci i percepcji słuchowej. Badania nad wpływem muzyki na rozwój dziecka trwają od dawna. Naukowcy stwierdzili, że muzyka stymuluje rozwój całego układu nerwowego, ma także znaczny wpływ na koncentrację, pamięć oraz kreatywność dziecka.
Obsługa radia nie jest żadnym problemem dla sprytnych dwulatków. Olka Krejzolka potrafi już włączyć sobie samodzielnie ulubioną piosenkę. Nawet się nie obejrzysz, a Twoje dziecko będzie usiłowało zaśpiewać “Kundel bury”, albo “Szczotko, szczotko hej szczoteczko o o o”. A zacznie się od zwykłego “Ahoooj”! Ja do tej pory z niedowierzaniem kręcę głową zastanawiając się kiedy Ona się tego nauczyła?
Stymulujące są również kołysanki wyciszające malucha przed snem. Nie każde dziecko lubi zasypiać przy muzyce. U nas jednak usypianie przy zwykłym radiu (Radio ZET Gold) sprawdziło się bezbłędnie. Zakup kołysanek jest zatem na mojej liście must have.
3. AUDIOBOOKI I KSIĄŻECZKI.
Też mi nowość powiesz. Ale przyznasz, że porcja nowych książeczek rozładuje napięcie i zajmie dziecko na jakiś czas. Zwłaszcza takich, które są bogate w ciekawe ilustracje. Weźmy na przykład książeczkę “Pucio mówi pierwsze słowa”. Nie dość, że jest prześliczna i słodka to jeszcze maluch z atencja słucha co wydarzy się dalej. Przed każdym przełożeniem strony powtarzamy kluczowe słowa przez co wspomagany naukę mowy. Idźmy dalej. Do snu wspaniale posłuchać historii sześcioletniej Leny. Co prawda dwulatka wiele poruszanych tam spraw jeszcze nie dotyczy, bądź nie zaprząta sobie nimi głowy, ale kto powiedział, że ich nie rozumie. Jeśli tylko dziecko leży grzecznie słuchając opowieści, to warto taką książeczkę zakupić. Cała seria jest rewelacyjna. Natomiast na szybkie rozładowanie miło jest poczytać dziecku o zwierzątkach i ich historiach. Pracowita pszczółka, Mądra Sowa czy też Pstrokata Kurka z bajecznymi ilustracjami na pewno umilą słuchanie. Polecam również bajkę o tym jak malutki miś polubił nocniczek. Może w ten sposób lekko popchniemy dziecko w tym kierunku. I na sam koniec podrzucę wam pomysł prenumerowania Złotej Kolekcji. Są to wiecznie na topie bajki Disneya przerzucone na kartki papieru. Niby wszystko to samo co na DVD, a jednak w wciąż atrakcyjnej dla dziecka formie. Polecam, bo mimo że jeszcze Ola nie koncentruje się na tyle, żeby wysłuchać całą opowieść do końca to definitywnie przepada za oglądaniem ich zawartości.
Pamiętam jak niemal co noc zasypiałyśmy z siostrą słuchając audiobooków (jeszcze tych na kasecie magnetofonowej). Są to na prawdę miłe wspomnienia i z chęcią sięgnęłabym po identyczne opowieści nawet w tym momencie. Nie widząc gotowych obrazów budujemy naszą wyobraźnię. Uczymy się słuchać ze zrozumieniem. Dwulatek może jeszcze nie ma takiej umiejętności koncentracji na jaką byśmy liczyli. Nie mniej jednak nie bądźmy pochopni w ocenie. Nie raz już pewnie zauważyliście jak dziecko szybko łapie teksty i modele zachowania. Wbrew pozorom coś tam do tej słodkiej główki dociera. Co więc szkodzi włączyć dziecku taką czytaną bajkę np. podczas zabawy… Siedzi jak zaklęte, pochłonięte w klockach, a do małych uszek dociera tyle ile dotrzeć powinno. Przyznam szczerze, że posiadane przez nas książeczki z audiobookami wcisnął mi jakiś przedstawiciel handlowy jeszcze jak Ola miała kilka miesięcy. Jak widać okazało się, że nie był to zakup bezcelowy. I jak wszystko.. w końcu doczekał się własnego miejsca na półce.
POMYSŁOWY INDYK I CAŁA SERIA KSIĄŻECZEK KOZŁOWSKIEJ
AUDIOBOOKI DLA DZIECI I MŁODZIEŻY
4. PUZZLE.
Początkowo zamierzałam podać trzy sposoby na odklejenie dziecka od telewizora. Jednak w momencie gdy zobaczyłam co puzzle potrafią zrobić z moim dzieckiem, wiedziałam, że wylądują one na mojej liście. Właściwie powinny być na pierwszym miejscu. Powiem wprost. Puzzle to po prostu obłęd. Opanowały całe nasze mieszkanie. Są w salonie, w pokoju Oli, w przedpokoju, a nawet w łazience! Ale nie gniewam się. Wiesz dlaczego?
Oprócz radości jaką sprawiają postępy w układaniu puzzli trzeba nadmienić, że one nie tylko cieszą ale i uczą. Dziecko ćwiczy pamięć i umiejętność logicznego myślenia. A z resztą posłuchajcie tego:
Układanie puzzli a rozwój dziecka
Zabawa puzzlami naturalnie stymuluje rozwój mózgu. To znakomity trening pamięci, uczy rozpoznawania kształtów oraz logicznego myślenia. Co więcej, próbując dopasować właściwy element do części obrazka, dziecko ćwiczy chwytność palców oraz precyzję ruchów. Łączenie rozmaitych elementów uczy dzieci koncentracji i zwiększa widzenie przestrzenne. Wyobraźnia przestrzenna jest istotna dla rozwoju przyszłych umiejętności matematycznych i technicznych. Zabawa puzzlami przygotowuje także do nauki czytania i pisania. Jak wynika z badań, dzieci, które wcześnie zaczęły swoją przygodę z układankami, ćwiczą angażowanie się i cierpliwość, które przydają się potem w szkole. Układanie puzzli jest bezpośrednio związane z obszarami odpowiedzialnymi za spostrzegawczość oraz zdolności różnicowania figur. Ponadto, zabawa ta rozwija w dziecku wiarę we własne możliwości oraz umacnia myślenie przyczynowo-skutkowe. Dziecko widzi siebie jako sprawcę zmian, które zachodzą w wyniku jego przemyślanych działań. Puzzle wymagają od dziecka kontroli błędów, dzięki której dziecko samo osądza, co zrobiło źle i poprawia tak, aby zadanie zostało wykonane prawidłowo. Poprzez zabawę, puzzlami dziecko uczy się kontrolować swoje ruchy zgodnie z własną wolą, koncentrować, planować, ćwiczyć umysł, szukać rozwiązań i powtarzać, co niewątpliwie stanowi podstawę kreatywności.
Kurcze! Kiedy minął ten czas noooo? Moja dwulatka dopiero co zaczęła chodzić, a tu nagle stała się zawodowym układaczem puzzli. Ostatnio chyba tak jak na widok ułożonych z puzzli dinozaurów ucieszyłam się kiedy okazało się, że to już PO porodzie. Serio. Za każdym razem kiedy kupuję nowe puzzle, a ona potrafi je złożyć samodzielnie w całość jestem tak podekscytowana, że tłumy szaleją! Emocje sięgają zenitu kiedy sama układa dwudziesto elementowe puzzle Czuczu. A pomyśleć, że kiedyś dla takich wzniosłych przeżyć trzeba było się wybrać na występ taneczny czy jakiś porządny film do kina.
Najpierw zaczynałyśmy zabawę z dwuelementowymi puzzlami na zasadzie przeciwieństw. Później liczba elementów stopniowo się zwiększała w miarę zapotrzebowania. Z początku szło jej to nieporadnie. Pewnego dnia jednak weszłam do pokoju i zastałam wspomniane wcześniej cztery dinozaury w pełnej krasie wdzięczące się do mnie jak na zawołanie. Dziecko samo zdecyduje czy jest już gotowe na coś nowego. Podobnie jak my, potrzebuje “dojrzeć” do kolejnego etapu. Jeśli maluch nie wykazuje na razie zainteresowania puzzlami nie zniechęcaj się. Pudełko połóż w zasięgu ręki aż w końcu zostanie zauważone. Ja sama parę zestawów wyjęłam dopiero z momencie kiedy zauważyłam, że mała potrafi ułożyć już spore obrazki. I ma chęć na więcej. Niekiedy musiałam jej pomóc, co też jest świetną zabawą. Wiele razy jednak sama dorwała się do nowych układanek i ochoczo łączyła je w całość. Coś przepięknego. Na prawdę polecam.
5. SQUIGZ.
Squigz to sprytne silikonowe klocki, które można łączyć ze sobą oraz z gładką powierzchnią. Z premedytacją kradnę ten pomysł od Nebule, u której przeczytacie:
Jest to zabawka sensoryczna, która pobudza układ proprioceptywny, czyli czucie głębokie. Receptory czucia głębokiego ulokowane są w mięśniach i ścięgnach. Czyli próbując przyssawkę oderwać lub przypiąć dziecko pobudza te receptory. Będę polecać je wszystkim rodzicom dzieci, które mają zaburzenia SI.
Jeśli masz ochotę sprawdzić co jeszcze ma na ten temat do powiedzenia kliknij TUTAJ.
Muszę przyznać, że moje dwuletnie dziecko chyba musi jeszcze nieco “dojrzeć” do tej zabawki. Pobawi się nimi przez parę minut i idzie w swoją stronę. Podejrzewam też, że może na razie trwa ERA PUZZLI I NAKLEJANEK, więc na Squigz nadejdzie jeszcze pora. Mimo to słyszałam, że już trzyletnie łobuziaki czerpią niesamowitą frajdę z takich przyssawek. Dlatego też nie wahałam się dodając je do naszej listy. Na razie “Little suckers” grzecznie czekają na swój dzień. Jak widać u Nebule, kombinacja z polewaniem wodą na przyssane do lustra squigzy, czy też nakładanie na nie małych kulek (np. z plasteliny, albo draży) daje radę. Może dziecko wykaże wtedy więcej zainteresowania – jeśli się je trochę nakieruje? Na razie chyba więcej frajdy mam z nich ja.
Poza tym wiecie jak to jest… niektóre zabawki muszą swoje odleżeć. Koniec i kropka. Dziecko ich nie zauważa bo na obecną chwile interesuje się czymś innym. A Ty patrzysz zasmucona jak omija je wzrokiem.. bo przecież tak chciałaś dogodzić! Skakałaś z radości odbierając paczkę. A tu zonk! Ale kolejny raz powtórzę. Nie mów hop. Może za dzień lub dwa, miesiąc czy pół roku właśnie TA zabawka będzie waszym kolejnym, nowym HITEM. Good luck!
__________________________________________________________________
Choooodź… zostań ze mną na dłużej 😉
FOLLOW ME —> INSTAGRAM
LIKE MY FANPAGE —> FACEBOOK