5 najczęściej zadawanych pytań, na które musisz przygotować się po urodzeniu drugiego dziecka!
Nie znajdziesz tu odpowiedzi na to czy jesteś w stanie poradzić sobie z dwójką dzieci. Ani czy istnieje idealny moment aby o to drugie dziecko się postarać. Dowiesz się jedynie co Cię czeka PO urodzeniu drugiego dziecka… A raczej jaką reakcję i pytania otoczenia wywołasz. Gotowa??
Ludzie z natury są ciekawscy. Znasz to prawda? Widzą Cię w ciąży i od razu mają motyw przewodni do rozmów. Po prostu lubią wiedzieć co się dzieje “na dzielni”. Z resztą długo tu szukać. Ja sama czasami łapię się na tym, że pytam o rzeczy, które może sam zainteresowany uznać za zbyt osobiste. Zderzam się z tym odruchem bezwarunkowym… no… bezwarunkowo. Jeśli pytam, w żadnym wypadku nie mam na celu wścibskiego wtykania nosa w nie swoje sprawy. Po prostu jeśli kogoś lubię – pytam. Jeśli nie – kompletnie mnie to nie interesuje. Prosta sprawa. Jedziemy dalej.
Pytam o przebieg ciąży. O to czy kopie. Czy ze znieczuleniem czy też bez. Czy w nocy daje czadu czy grzecznie śpi. Naturalny przebieg rozmowy dwóch matek. Pytam bo chcę wiedzieć czy u kogoś jest/było podobnie. Aby przybić piątkę. Wzdychnąć z zazdrością jeśli Natalii poród był o niebo lepszy od mojego. A także dobrze jest podczas rozmowy dowiedzieć się mnóstwa rzeczy związanych z macierzyństwem o których nie miałam pojęcia. Pytam też aby odetchnąć z ulgą kiedy dowiem się, że odsmoczkowanie mojej Oli było pestką w stosunku do odsmoczkowania Pawełka. Pytam by porównać, by mieć poczucie że nie jestem sama, by dodać sobie odwagi i by nie mieć wyrzutów sumienia kiedy czasami np. tracę do dzieci cierpliwość. Chcę poczuć, że to normalne kiedy bywam bezsilna i że każdy miewa momenty zwątpienia, a mimo to ma ochotę na więcej. I chcę również pośmiać się z tych wszystkich trudów macierzyństwa – obrażalskich min, chowaniu fasolki pod stół i wymuszaniu kolejnej bajki na dobranoc – które tak często powtarzają się w wielu rodzinach.
Chcąc nie chcąc zawsze zetkniemy się z ludzką ciekawością. Czy tego chcemy czy nie.
W każdym razie dzisiaj puszczam w obieg 5 standardowych pytań z którymi z pewnością zderzysz się po urodzeniu drugiego malucha. Tak więc jeśli kochana jeszcze bawisz pierworodne, myślisz o drugim lub jest już w drodze koniecznie nastaw się na ten właśnie zestaw. A po przeczytaniu daj znać czy miałam rację ;))) (I jak masz ochotę zabij mnie jeśli już osobiście zadałam Ci któreś z nich :D).
1. Drugie.. drugie.. A trzecie kiedy?
No ba! Pytanie numer jeden! Zaaaawsze się pojawi. Czy myślisz o kolejnym dziecku czy też nie. Nieważne czy po pierwszym masz już dość czy też oficjalnie deklarujesz chęć wychowania drużyny piłkarskiej. Ludzie chcą wiedzieć czy jeszcze chcesz mieć kolejne dziecko czy masz już dość. To pytanie wręcz honorowe. Masz jedno – pytają kiedy drugie, masz dwoje – pytają kiedy trzecie, masz wesołą trójkę – mówią “WOW jesteście hardkorami”, masz 4 – patrzą z niedowierzaniem, masz 5 – patologia. Po prostu ludziom nie dogodzisz. Jeszcze się taki nie urodził 😀
2. Pierworodne zazdrosne?
Badanie dziecięcych reakcji na przyjęcie nowego członka rodziny to dla niektórych nie lada ciekawostka. Jeden maluch płacze, obraża się. Inny się cieszy i bije brawo. Kobiety “oczekujące” zastanawiają się czy u nich będzie gorzej? A może z cudzych błędów da się zawczasu wyciągnąć jakieś wnioski? Matki dwójki dzieci szukają zrozumienia i pocieszenia jeśli u nich poszło coś nie tak. Niektóre służą pomocą jeśli sama nie wiesz jak się za to zabrać. Taka debata to czasami ogrom dobrych pomysłów. Informacji z pierwszej ręki. A jak sama wiesz na każde dziecko działa coś innego.
Ja ze swojej perspektywy mogę już podpowiedzieć, żeby nie separować notorycznie noworodka od starszego rodzeństwa ze względu na strach. Moja dwulatka trzeciego dnia po powrocie (moim i Tomka) do domu dostała wysokiej gorączki. Na szczęście szybko się ogarnęliśmy z tematem i od tej chwili pozwalałam na tulenie i głaskanie bez ograniczeń. Oczywiście cały czas będąc w pobliżu.
Po przyjściu na świat drugiego dziecka – dla tego pierwszego wszystko obraca się o 180 stopni. Nie bagatelizujmy tego. Czasami dzieci płaczą ze szczęścia, nie odstępują na krok. Ale bywają też przypadki gdzie dziecko grozi wyprowadzką z domu! Jednak jedno jest pewne. Po jakimś czasie wszelkie waśnie ustają i dzieciaki idą raczej zgodnie przez całe życie. Kto ma rodzeństwo ten doskonale wie o czym mówię.
Właściwie zawsze można sprawić dwójce kolejne rodzeństwo. Będą wtedy razem trzymać sztamę 😉 Trójce czwarte itp ;D
3. Jak Ty dajesz sobie radę?
Dwójka to już nie to samo co jeden słodki maluszek. Przy małych różnicach wiekowych bywa to na prawdę niezłym wyzwaniem. Totalny test cierpliwości. Sama będąc jeszcze bezdzietną pannicą wyobrażałam sobie, że w dzisiejszych czasach – czasach tylu udogodnień – wychowywanie dziecka powinno być bułką z masłem. Bezdzietni dosłownie stoją gdzieś z boku i snują swoje domysły. Przecież to nic trudnego, przecież to takie słodkie kochane maleństwa. Oj tam dwie godziny mniej snu przez pobudki? Pff.. co to jest?? Przecież można odespać w ciągu dnia (:D). Krzyczy? Ja bym wychowała tak, że o krzyku nie byłoby mowy. Kłócą się? Rety przecież każdą kłótnię da się załagodzić. Wystarczy spokojne podejście.
No cóż… ja staram się odpowiadać tak: Zdecydowałam się na drugie to i z dwójką dać radę muszę. Bywa ciężko ale zdecydowanie częściej bywa cudownie. Najpierw z utęsknieniem czekamy żeby dzieciaki podrosły. Żeby były już choć troszeczkę łatwiejsze do okiełznania. A później tęsknimy za tymi słodkimi bobaskami do wycałowania i wytulenia.
Czasami z moją dwójką wychodzę z siebie, ale dalej brnę do przodu bo macierzyństwo sprawia mi ogromną radość. I to właśnie ta radość sprawia, że jednak DAJEMY RADĘ. Mimo chwil słabości, mimo zmęczenia, niewyspania, uczucia tego okropnego “fiaska macierzyńskiego”, które nie pozwala nam nieraz spać w nocy, i mimo każdej opłakanej minuty. Jesteśmy rodzicami. Musimy dać radę. Jakoś. Raz lepiej, raz gorzej. Ale zawsze się udaje. Bo tego chcemy nawet jeśli w myślach mamy ochotę walić głową w ścianę. Ja wierzę, że to wszystko tylko nas umacnia i daje siłę (mam tęęę MOOOOC) aby kolejnego dnia dać z siebie jeszcze więcej.
A z resztą jak tak na prawdę można narzekać mając dwójkę? To co mają powiedzieć rodzice 3,4,5… dzieci???
4. Drugi poród lepszy (szybszy)?
Jeszcze przed drugim porodem sikając w majtki ze strachu pytałam o to każdej możliwej matki dwójki dzieci. Serio. Totalna panika bo im bliżej terminu tym bardziej przypominasz sobie ten ból. Niby wiesz co Cię czeka ale wciąż liczysz na to, że będzie o niebo lepiej.
Na nieszczęście co kobita to inna odpowiedz. A na szczęście zdecydowanie z przewagą na plus dla porodu numer dwa. Tak też było u mnie. Dlatego zwracam się teraz do wszystkich mam: Nie gniewajcie się proszę o to pytanie szczególnie jeśli zadają je ciężarne. Milczcie tylko w przypadku jeśli odpowiedź brzmi: drugi gorszy! Albo z rozpędu powiedzcie “tak, tak.. lepszy.. a jak tam ostatnie usg”?
5. Karmisz?
No nie… głodzę. Ja wiem… ale ta odpowiedź sama się nasuwa. Samo pytanie nie jest dla mnie jakoś specjalnie denerwujące. Zwłaszcza, że karmienie było dla mnie totalnie przyjemne. Pomijając oczywiście sytuacje kiedy moje dzieci zapominały że to pora karmienia nie zabawa smoczkiem 🙂
Drażni mnie jedynie sposób w jaki niektórzy to pytanie zadają. Bo istnieje taka cieniutka niewidzialna gołym okiem granica, która decyduje kiedy to pytanie jest zadawane w celach czysto informacyjnych, a kiedy wyraża je osoba która tylko czeka żeby wbić nam palca w żebro. O tak… znasz takie osoby prawda? Zwłaszcza, te które same jeszcze dzieci nie posiadają. Ale słuchaj.. wybacz im! Oni jeszcze sami pukną się w czoło! Pamiętasz jak sama miałaś zupełnie inne wyobrażenie na temat macierzyństwa? Wrażenie, że u nas na pewno wszystko pójdzie jak z płatka. Bez problemów.
No właśnie.. a przecież przed porodem nie planujemy zapalenia piersi. Nie myślimy o żadnych trudnościach z karmieniem. Nie wyobrażamy sobie sytuacji gdy dziecko dosłownie odrzuca naszą pierś. O całkowitym odstawieniu od piersi na własne życzenie nawet nie wspominając. A przecież taki okropny baby blues albo wręcz depresja poporodowa jak najbardziej mogą do tego doprowadzić. No nic. To i tak jest temat rzeka więc nie będę się rozpisywać.
Enyłej…
Jeśli kiedykolwiek zdecyduję się na trzecie dziecko…. A zdradzę, że marzą mi się bliźniaki! To prawdopodobnie moim pierwszym zakupem będzie kilogram melisy i podręczne wiadro zimnej wody. Działa może mało estetycznie ale tanio i skutecznie!
Jakoś tak za każdym razem kiedy słyszę o małych bobaskach zalewa mnie fala ciepła. A potem przychodzą moje dwa wariaty oczywiście oboje z płaczem bo Ola zabrała Tomkowi lalkę, a Tomek wykonał okrzyk bojowy. I tak co 10 minut. A decyzja o trzecim brzuszku odbiega gdzieś w przyszłość czekając na chwilę spokoju. Będzie taka?? Powiedzcie ! 😀
Napisz co dodałabyś do tej listy!?
Pochwal się ile pkt-ów (pytań) do tej pory zebrałaś?
I nie zapomnij mnie obserwować 😉
Zapraszam 😉