Wyprawka dla dziecka nie składa się jedynie z ubranek. Do szpitala owszem zabieramy ubranka, pieluszki tetrowe, pampersy i chusteczki nawilżające. Wszelkie ręczniki, kosmetyki, Octanisept do pępuszka a nawet rożek są na miejscu w szpitalu. Tak na prawdę zaraz po porodzie pielęgniarki ubierają dziecko w szpitalne ubrania i zawijają w szpitalny rożek, chyba, że wcześniej przygotujesz własne rzeczy. Dopiero później jak odpoczniesz możesz spokojnie przebrać dzieciątko. W domu musisz już sama zadbać o kosmetyki pielęgnacyjne dziecka i niezbędne elementy. Co zatem przygotować na powrót ze szpitala?
1. MAŚĆ POŚLADKOWA. Nie wiem czy w każdym szpitalu, ale tam gdzie rodziłam dostałam od razu maść pośladkową dla dziecka. Po znajomości udało mi się zdobyć jeszcze takie trzy więc starczyło mi na dwa miesiące. Później zaczęłam stosować krem pośladkowy Ziajka. Nie każda mama decyduje się na smarowanie pupki. Przed porodem podjęłam decyzję, że nie będę dziecka przyzwyczajać do żadnych kremów, a najlepiej zrezygnuję nawet z kupnych chusteczek do pupki. Miała mi wystarczyć sama przegotowana woda i waciki. Szybko jednak zmieniłam zdanie ponieważ po pierwsze dowiedziałam się, że znajoma później miała niesamowity problem kiedy chciała zastosować jakiekolwiek chusteczki nawilżające. Pupka od razu się odparzała i była skazana na latanie z przegotowaną wodą. Co do maści pośladkowej, najpierw zaczęłam stosować ją na wszelki wypadek, a później stało się to normą i tak już do tej pory. Smaruję na prawdę niewiele i może i bez niej byłoby w porządku, ale żeby utrzymać ten stan, wolę smarować dalej.
2. PAMPERSY I CHUSTECZKI NAWILŻAJĄCE. Przede wszystkim nie ma co przesadzać z jedynkami. Ja wykorzystałam ich około 150, w tym dwie paczki dostaliśmy od znajomych w prezencie. Nieco dłużej używaliśmy dwójeczek, a po ponad półtorej miesiąca zabraliśmy się za trójeczki. Myślę, że w tych trójkach pochodzi najdłużej, więc jeśli ktoś lubi zapasy jak ja.. to proponuję kupić właśnie ten rozmiar.
3. PRZYBORY DO KĄPIELI. Podstawa to płyn do kąpieli i balsam do ciałka. Niektóre mamy tylko płukają dzieciątko w wodzie z płynem do kąpieli. Ze szpitala udało mi się również zdobyć piankę do mycia całego ciałka niemowlaczka, której używają pielęgniarki do mycia wszystkich noworodków. Oczywiście wcześniej zakupiłam płyn johnson&johnson 3w1 do kąpieli, ale używać go będę najwyżej później. Jest bardzo wygodny bo można stosować go jako mydełko, szampon i płyn do kąpieli. Nie wszystkie produkty są zalecane do stosowania od 1 dnia życia, dlatego trzeba czytać etykietki. Niektóre należy używać dopiero od 1 miesiąca. Balsam do ciałka oraz płyn do kąpieli kupiłam z serii Nivea i jestem z nich zadowolona. Oliwka nie była moim priorytetem, ale do masażu niemowlaczka jest idealna, poza tym jej zapach przypomina mi słońce, plażę i morze. Warto również wyposażyć się w grzebyczek i mięciutką szczotkę do włosków niemowlaka, ponieważ masowanie nimi główki wzmacnia cebulki włosów. Nie zapomnijmy o ręczniku dla dziecka!
4. NADMANGANIAN POTASU. Również przydatny podczas kąpieli, ale należy go stosować dopiero w momencie kiedy pojawią się potówki. Taka maleńka saszetka kosztuje grosze, a starcza na paręnaście kąpieli. Woda musi być tylko lekko zabarwiona. Przy potówkach można również zastosować mąkę ziemniaczaną (krochmal), dodając ją do kąpieli.
5. PŁYN DO MYCIA USZU. Nie potrzeba się spieszyć z myciem uszek dzieci. Wystarczy przemyć małżowiny wacikiem namoczonym w przegotowanej wodzie i tyle. Po jakimś czasie uszka w końcu wymagają przeczyszczenia, ale należy stosować tylko specjalistyczne płyny do higieny uszu. Patyczki kosmetyczne (nawet te specjalnie wyprofilowane dla niemowląt) również odpadają! Służą podobno jedynie do cofania się woskowiny wgłąb uszu.
6. NOŻYCZKI DO PAZNOKCI. Tak jak wspominałam we wcześniejszym poście obcinanie paznokci najlepiej odłożyć na parę tygodni po porodzie i na początku wykorzystać “niedrapki”. Paznokietki maleństwa są tak cieniutkie, że przez przypadek matki obcinały dzieciom razem z nimi opuszki palców! Niemniej jednak warto się w nożyczki wyposażyć już wcześniej i pozwolić im doczekać chwili gdy paznokcie będą twardsze.
7. SÓL FIZJOLOGICZNA I WACIKI. Solą fizjologiczną przemywamy oczka dzieciątka używając jałowych gazików. Elementy bardzo przydatne jeśli dziecku zaczynają ropieć oczka. Buźkę natomiast (oczka również) można przemywać płatkami kosmetycznymi i przegotowaną wodą. Woda musi być odpowiednio ciepła ale nie gorąca.
8. PIELUSZKI TETROWE. Przydają się na każdym kroku. Począwszy od osuszania pupki przy przebieraniu, przez odbijanie, kończąc na podkładaniu pod główkę w razie ulewania. Najczęściej otrzymujemy je z odzysku od kogoś z rodziny. Jeśli takich nie masz warto się w nie wyposażyć. Wystarczy około 10-15 sztuk.
9. ASPIRATOR DO NOSA. Przydatny zwłaszcza w okresie zimowym, ponieważ w domach i mieszkaniach dominuje suche powietrze. Powoduje to obronę śluzówki noska i katar mamy jak znalazł. Maleństwo na początku oddycha tylko noskiem, więc bardzo ważne jest, aby ten nosek udrażniać. Jeśli “kipka” zaschnie, można zakroplić nosek solą fizjologiczną i położyć dziecko na brzuszku na parę minut, a następnie udrożnić nosek. Sama wyposażyłam się w aspirator Sopelek. Wykorzystuje się go gdzieś do około 2 roku życia więc to zakup przydatny na dłużej. Fajnym pomysłem jest również aspirator podłączany do odkurzacza (byle do tego z regulowaną mocą), ale w nocy jest to jednak nie najlepszy sposób na udrożnienie noska zaspanego dzieciaczka. Zwłaszcza, że dzieci tego przeważnie nie lubią.
Dobrym pomysłem jest zakup ultradźwiękowego nawilżacza powietrza. Wybór nawilżaczy jest ogromny i można go nabyć już za niecałą stówkę.
10. WITAMINA D. Zaleca się suplementację w witaminę D od narodzin aż do… no właśnie. Właściwie cały czas ponieważ dorośli również powinni ją stosować. Zdania na temat suplementacji witaminy D są podzielone. Ja jestem jednak z tych zwolenników dmuchania na zimne i oczywiście stosuję się do zaleceń lekarzy. Nie tylko w sezonie zimowym ale całorocznie. Można poprosić lekarza o receptę aby dostać zniżkę.
11. OCTENISEPT LUB SPIRYTUS. W szpitalach do odkażania i oczyszczania pępuszka stosowany jest Octenisept, jednak położna poleciła mi wykorzystać do tego celu spirytus. I faktycznie dużo lepiej wysusza i jest oczywiście bezpieczny. W szpitalu, gdy pępuszek Oli wyglądał nieco gorzej, pani doktor zaleciła posmarować go pioktaniną (chlorowodorek metylorozaniliny). Zawsze w razie problemów wraca się do starych dobrych technik pielęgnacji.
12. KREM OCHRONNY DO TWARZY. Kremik stosujemy pół godziny przed wyjściem na spacer. W czasie zimy, gdy temperatura jest ujemna, stosujemy krem ochronny przed szkodliwym wpływem środowiska. Myślę, że taki Bambino (z tlenkiem cynku) spokojnie załatwia sprawę. W ramach ciekawostki – gdzieś słyszałam, że ten niepozorny krem jest jedną z najtańszych, a za razem najlepszych metod redukowania rozstępów i blizn.
Jeśli natomiast pojawia się słońce, należy smarować dzieciątko ochronnym kremem z filtrem, nawet jeśli pozostaje ciągle w cieniu. Najlepiej z wysokim filtrem chroniącym przed szkodliwym działaniem promieni UVA i UVB. Tylko broń Boże nie natłuszczamy oliwką. Ani przed ani po kąpieli słonecznej!
13. KROPELKI NA KOLKĘ. Na prawdę warto mieć taki specyfik zawsze pod ręką, ponieważ nigdy nie wiadomo kiedy i czy w ogóle pojawi się ta okropna dolegliwość. Na pierwszy rzut polecam Espumisan. W Polsce po prostu jest dozwolona mniejsza dawka symetykonu. Jeśli zatem stwierdzisz, że nic nie pomaga, podaj dziecku nieco więcej kropelek. Niemiecki sab simplex ma po prostu większą dawkę symetykonu i na prawdę działa. Jeśli Twoje dziecko ma kolkę i nic nie pomaga, postaraj się załatwić sab simplex jak najszybciej.
14. PODKŁAD DO PRZEBIERANIA. Przy każdym przebieraniu dobrze jest podłożyć specjalny podkład i pozwolić dziecku poleżeć bez pieluszki parę minut. Mamy pewność, że nic nam się nie zamoczy, nie pobrudzi, a dzieciątko radośnie pomacha nóżkami. Pupka powinna sama wyschnąć, ale można ją też osuszyć tetrową pieluszką. Najlepsze są podkłady o wymiarach 40×60 – 5 sztuk kosztuje 5 złotych – do kupienia w każdej aptece.
Jest również parę gadżetów, nie polegających typowo na pielęgnacji dziecka, ale równie potrzebnych w codziennych zmaganiach:
1. TERMOMETR. Najlepiej taki, którego nie trzeba długo trzymać pod paszką. Polecam termometr, który stosują w szpitalach. Kosztuje około 90zł, ale przy kręcącym się maleństwie jest bardzo przydatny. Ponadto można nim sprawdzić zarówno temperaturę ciałka jak i otoczenia. Sprawdzanie temperatury uspokoi Twoje nerwy jeśli będziesz podejrzewała u dziecka jakąś infekcję, Należy pamiętać, że niemowlaczki mogą mieć temperaturę nawet do 37,5 stopnia i wcale nie musi to oznaczać choroby.
2. PROSZEK DO PRANIA DLA NIEMOWLĄT. Nie trzeba kupować ogromnej ilości maleńkich ubranek. Wystarczy po jakieś 6 par śpioszek, połśpioszek i body z długim rękawem. Dzieciątko szybko wyrasta, więc wystarczy prać ubranka na bieżąco. Do PRANIA na początku należy używać specjalnie do tego przeznaczonych środków hipoalergicznych. Potrzeba nam zatem zarówno specjalnego proszku jak i płynu do płukania. Dodatkowo można kupić mydełko na pieluszkowe plamy. Kosztuje niecałe 10 zł, a po uporczywych plamach nie pozostaje ani śladu.
3. SMOCZEK. Smoczek wywołuje nie raz burzę sprzecznych opinii. Z jednej strony ten wynalazek ratuje czasami życie. Z drugiej jednak strony łatwo z nim przesadzić. No niestety dla większości otoczenia 3-4 latek ze smoczkiem wygląda raczej “niezdrowo”. A do tego te groźby o wadach zgryzu itp. No cóż. Wyjdzie w praniu. W każdym razie jeśli w pierwszych dniach będziesz miała chwile zwątpienia, albo po prostu będziesz chciała się wyspać, taki zwykły smoczek może Ci dużo pomóc. Oczywiście jeśli jeszcze maluch będzie chciał z tej dobroci skorzystać.
BTW Kiedy Twoje maleństwo zacznie pakować rączkę do buzi, można ją od czasu do czasu zastąpić smoczkiem, żeby nie przyzwyczaiło się do ssania kciuka. Na początek warto kupić jeden smoczek i go wypróbować. Wielkość smoczka też jest ważna ofcourse.
4. NA KATAR. Nasivin do noska od 3 miesiąca to bardzo przydatna rzecz nawet dla kobiet w ciąży. O czym dowiedziałam się oczywiście za późno. W ciąży męczył mnie okropny katar. Nie mogłam spać. Dopiero później dowiedziałam się, że najsłabszy Nasivin można bez problemu stosować.
Ze względu na trądzik niemowlęcy jestem wyposażona również w maść Cortineff.
Ten kremik ziajka jak zobaczyla polozna w szpitalu to mi go odradzala i nie pozwolila smarowac synka, ale ja nie widzialam w nim nic zlego, , potem normalnie smarowalam i nic sienie dzialo, nadmanganian must have na bank, ja jeszcze z takich dodatkowych rzeczy to kupowalam spiworek do wozka, choc mimo dobrego pokrowca w naszym Nano to jednak taki spiworek sie przydal
Pewnie że śpiworek też ważny 🙂 o śpiworku pisałam w innym znowu poście (http://www.crazybutlazyone.pl/2015/12/cztery-gadzety-na-start.html) więc tutaj już o nim nie nadmieniałam … 🙂 Nadmanganianu używałam nawet dwa razy ! Tzn dwa razy pojawiły się potówki 🙂
A ta Ziajka u nas glancko spisuje się cały czas. Chyba każdy musi wybrać specjalnie dla swojego dzieciaczka bo np po Alantanie u Oli pojawiało się zaczerwienienie a wiele kobitek go chwali 😉
Pozdrawiam!