Chrzest Święty Waszego dziecka to nie lada wyzwanie. Wasze maleństwo zostanie oczyszczone z grzechu pierworodnego – doświadczy pierwszego, najważniejszego sakramentu i zostanie oficjalnie włączone do Kościoła. Zarówno dla dziecka jak i dla nas rodziców to wielkie przeżycie, stres i ekscytacja. Maleństwo może być oszołomione całą masą gości, więc nie dziw się, że może być marudne.
Zanim jednak do chrztu dojdzie trzeba wszystko zaplanować, uzgodnić, zaprosić rodzinę, a czasem również przyjaciół i zorganizować przyjęcie. Często szukamy informacji na ten temat w internecie. Jak wygląda ceremonia? jakie zaproszenia wybrać? co kupić? ile osób zaprosić? oraz czy zamawiać fotografa czy nie? Postanowiłam delikatnie skrócić moje przygotowania w poniższym poście. Może którejś z was przyda się taka informacja w pigułce.
Najpierw trzeba się dogadać
Zacznijmy od początku. Przede wszystkim trzeba ustalić z małżonkiem gdzie odbędzie się
ceremonia chrztu – w której parafii. Jeśli chcecie ochrzcić Dziecko w
innym kościele, będzie wam jedynie potrzebna pisemna zgoda z waszej
parafii. Nie ma bowiem żadnej rejonizacji w tym względzie. Następnie dogadujecie się gdzie robicie przyjęcie – w domu czy w
lokalu. Liczba osób – a więc lista gości również jest bardzo ważna. Musicie wiedzieć na jakie koszty się nastawić organizując przyjęcie w restauracji. Następnie pozostaje decyzja czy zamówić: fotografa, tort, alkohol, i gdzie zamówić zaproszenia.
Przyjęcie w restauracji
Oczywiście gorąco polecam uroczystość zorganizowaną w lokalu. Kompletna wygoda, sto razy mniej stresu i zero sprzątania.
Tak na prawdę wcale nie wychodzi bardzo drogo, zwłaszcza jeśli rodzice
poprzestają jedynie na obiedzie. Nasze przyjęcie odbyło się tam gdzie nasze poprawiny po weselu. Mieliśmy zatem kolejny powód do miłych wspomnień. Zdecydowaliśmy się na dłuższą i większą
imprezę (z obiadem i dwoma daniami gorącymi). Tak to już u nas bywa –
jak szaleć to szaleć. Zaprosiliśmy 35 osób, a mimo to zamknęliśmy się w pięciu tysiącach łącznie z alkoholem zakupionym osobno.
W restauracji mieliśmy również możliwość zamówienia tortu, więc odpadł nam problem – jak i kiedy go przewieźć. W cenie mieliśmy również do dyspozycji pokój gdzie ja jak i inne matki karmiące mogły zaspokoić potrzeby swoich pociech, przebrać je czy utulić do snu.
Chrzest zaplanowaliśmy na drugi dzień świąt i
sądzę, że taka data jest na prawdę jak najbardziej korzystna. Między innymi
dlatego, że czuć świąteczną, przyjemną atmosferę. Poza tym pogoda jak na Śmingus Dyngus
przystało – była piękna i słoneczna. Na mszę spóźniliśmy się jedynie dziesięć
minut, ale oczywiście ksiądz na nas poczekał, gdyż mieliśmy osobno dla nas
poprowadzona mszę BUUUJAAAA!
Zaproszenia na chrzciny
Kiedy już dogadacie się z drugą połówką co do daty i formy uroczystości, należy zastanowić się nad zaproszeniami. Aby móc je wydrukować, należy oczywiście najpierw datę chrztu zarezerwować w kościele i w wybranej restauracji. Wtedy można pomyśleć porządnie nad listą gości. Zastanówcie się ile osób chcecie zaprosić i opracujcie również pod tym kątem swój budżet. My zdecydowaliśmy, że zaprosimy oprócz rodziny również przyjaciół. Chcieliśmy, aby wszyscy byli z nami i z Olą w tym dniu. Wbrew pozorom to na prawdę ważny dzień.
Obecnie formę zaproszenia możecie dokładnie ustalić z konkretnym wykonawcą. Dostępne są przeróżne wzory i kształty zaproszeń i podobnie jak w tych ślubnych – treść można podać bezpośrednio lub zamówić z lukami jej uzupełnienia. Jeśli wciąż wahasz się nad listą – wybierz takie, w których samodzielnie możesz wypełnić imię i nazwisko zaproszonego. Warto również zamówić koło 5 sztuk więcej. W trakcie wypełniania mogą pojawić się bowiem pomyłki lub okaże się, że o kimś kompletnie zapomnieliście przy wyliczaniu. Jeśli nawet ich nie wykorzystasz, zawsze możesz zostawić je sobie na pamiątkę.
Nasze zaproszenia zamówiłam na allegro i jestem z nich bardzo zadowolona. Współpraca przeszła pozytywnie i błyskawicznie, a wykonanie było bezbłędne. W ciągu dwóch dni roboczych zaproszenia leżały u mnie na stole gotowe do wypełnienia. Nie mogłam zdecydować się które zdjęcie wybrać więc mogłam zamówić dwa rodzaje. Zaproszenia były niedrogie, śliczne i solidnie wykonane. A wszystko to bez wychodzenia z domu! Rewelacja.
Co kupić przed chrzcinami?
Na szczęście nie ma zbyt wielu “gadżetów”, w które należy się wyposażyć przed ceremonią. Głównie jest to szatka oraz świeca chrzcielna. Chyba w każdej mieścinie jest jakiś sklep tego typu, gdzie dostaniesz wszelkie dewocjonalia. Jeśli nie, zawsze możesz skorzystać z dobrodziejstwa internetu. Czasami zdarza się, że elementy potrzebne do sakramentu kupują wasi rodzice lub chrzestni. Trzeba się zatem wcześniej dogadać i ustalić kto się tego podejmuje.
Pamiątkę chrztu w postaci książeczki, kartki itp. Wasze maleństwo na pewno dostanie od chrzestnych i/lub innych gości.
Na Twoich barkach spoczywa jednak ubranie dziecka na tę okazję. Przyznasz jednak, że jest to radosny przywilej. Oczywiście jeśli nie robisz tego na ostatnią chwilę! Obecnie nie panuje już moda/obowiązek ubierania dziecka całkowicie na biało. Możesz wykroczyć poza ten schemat. Chłopcom zakłada się brązowe szelki i brązowe spodenki, a dziewczynkom np. szary sweterek. Poza tym niektórzy chrzczą swoje dzieciaczki w zimie, a zakup białego kombinezonu jedynie na tę okazję jest zbędną rozrzutnością. Zawsze możesz popytać znajomych i rodzinę czy nie mają po którymś dziecku jasnej kurteczki.
Fotograf na chrzciny
Kolejnym aspektem, który warto poruszyć jest obecność fotografa. Dla mnie opcja była tylko jedna. Oczywiście, że tak! Jeśli tylko macie taką możliwość koniecznie skorzystajcie z usług fotografa. W takim dniu na prawdę nie ma się okazji sięgać po aparat, a goście nie zawsze mają chęć bawić się w paparazzi. Suma summarum po chrzcinach bez fotografa będziecie mieć wyrzuty sumienia, że nie zrobiliście zdjęcia pociechy z każdym z obecnych albo gorzej – nie będziecie mieć żadnej pamiątki z tego dnia. Warto się więc ubezpieczyć i wynająć kogoś kto się na tym zna i uchwyci te wzruszające chwile.
Jeśli natomiast na przykład ze względów finansowych bądź innych nie możesz lub nie chcesz wydawać na to żadnych środków, spróbuj chociaż poprosić kogoś z przyjaciół, aby przyszedł na uroczystość i zrobił wam parę zdjęć. Nie będziecie zawracać głowy gościom, a sami też nie będziecie się martwić o taką pamiątkę.
Nam szczęśliwie udało się zarezerwować termin u kumpeli, która zajmuje się uwiecznianiem takich chwil. Dzięki temu mamy mnóstwo pięknych zdjęć, o które co chwile wypytują się goście!
Jak wygląda ceremonia chrztu?
Chrzciny odbyły się w tym samym miejscu co nasz ślub. To miejsce – cała Pustelnia Złotego Lasu robi na mnie ogromne wrażenie, dlatego bardzo zależało mi, aby ochrzcić tam Olę. Ponadto warto aby ksiądz był zaprzyjaźniony i musi być po prostu waszym ulubionym. Niektórzy nie przywiązują do tego wagi – mi zależało na przyjemnym “klimacie”. Cała uroczystość przebiegła pomyślnie i Oleńka pomarudziła jedynie pod koniec kiedy nadszedł czas jej drzemki.
W trakcie mszy świętej ksiądz zapytał nas najpierw oficjalnie jakie imię wybraliśmy dla naszego dziecka. Następnie zapytał o co prosimy dla naszego dziecka (stanęliśmy jak wryci nie wiedząc co odpowiedzieć dopóki babcia nie podpowiedziała, że oczywiście o chrzest – a mieliśmy się nie stresować ;D na szczęście ksiądz obrócił wszystko w żart). Kolejne pytanie dotyczyło najpierw nas, a następnie chrzestnych o świadomość obowiązku wychowywania dziecka w wierze katolickiej. Później wraz z rodzicami chrzestnymi naznaczyliśmy po kolei na czółku Oli znak krzyża. Nachyliliśmy naszą córeczkę nad chrzcielnicą, a ksiądz oblał jej główkę wodą święconą (po czym otarł od razu żeby dziecko nie płakało). Zadaniem matki chrzestnej jest symboliczne okrycie dziecka szatką, a chrzestny ma natomiast za zadanie odpalić świecę chrzcielną od Paschału. I właściwie tyle jeśli chodzi o sam chrzest.
Przyjęcie skończyło się przed 22:00. Mimo iż cały dzień nieustannie musiałam lokalizować gdzie obecnie znajduje się moje dziecko, wróciliśmy do domu kompletnie padnięci. Wciąż czułam zmęczenie po porannych ekscesach. Przez moje dolegliwości chyba na każdym zdjęciu wyglądam jak blady potwór. Na szczęście Oleńka dopisywała cały dzień. Ciągłe przechodzenie z rąk do rąk, gwar i natłok wrażeń zdawał się jej w ogóle nie przeszkadzać. Myślę, że pod tym kątem jestem szczęściarą. Takie spokojne dziecko to chyba cud 🙂 Nie mów jednak MADER chop! Może za miesiąc się jej odmieni!
Tymczasem możemy miło powspominać chrzciny i pooglądać piękne zdjęcia. Życzę wszystkim wytrwałości w organizacji i samych pięknych chwil. Dajcie znać jeśli o czymś zapomniałam!
1. Sukienka Oli / czapeczka / rajtuzki –
Coccodrillo
2. Spódnica i bluzka – Tivoli Kielce (galeria Echo)
O ja! Super zdjęcia 🙂
Dziękuję <3 <3 <3
No, no, zrobić takie zdjęcia to faktycznie, prawie jak zorganizować Chrzciny 😉
Fajny artykuł 🙂
dzięki! :*** 😉 zajrzymy i do was!
W kwestii organizacji chrzcin polecam zajrzeć na tą stronę. https://chrzcinyikomunie.pl. Świetna organizacja tego ważnego dla dziecka i rodziców dnia 🙂
Sprawdzę i polecę! pozdrawiam! ;)))
Tak jak podkreślasz, rozmowa i kompromisy z partnerem są podstawą organizowania każdego przedsięwzięcia, nie tylko chrztu. 🙂 Wspaniale, że u Was tak dobrze to wyszło, na pewno będziecie miło wspominać tę ważną uroczystość. Dużo zdrowia dla Was! 🙂
Tak jest! Grunt to się dogadać! ;))) Chrzciny drugiego dziecka wyglądały niemal identycznie także wszystko poszło zgodnie z planem. Dziękuję pięknie i pozdrawiam ! ;)) Buźka!
Małżeństwo to w końcu sztuka kompromisu 🙂 Cieszę się, że wszystko poszło zgodnie z planem. Zawsze wydawało mi się, że chrzciny to nie jest problematyczne święto, szybko się jednak przekonałam, że nic bardziej mylnego kiedy moja siostra organizowała chrzest młodej. Trzeba było się dogadać z chrzestnymi, załatwić trochę formalności i salę na przyjęcie rodzinne (źródło). Trochę roboty, ale finalnie wszystko wyszło 🙂
Niedługo po raz drugi zostanę matką chrzestną i będę musiała rodzicom przypomnieć że proszą o chrzest bo siostra też zapomniała 😀
Hahah! Dobrze, że ma kto przypomnieć!!! Normalnie poprosiłabym Cię żebyś wpadła do mnie na Wielkanoc i mi też przypomnieć ale wydaje mi się (mam nadzieję), że już będę pamiętać :D! Pozdrawiam!
Ciekawy artykuł.