Chodząc po sklepach jeszcze gdy byłam w ciąży nie mogłam się oprzeć tym ślicznym kolorowym ubrankom dla dziewczynek. Cieszyłam się na myśl, że będę miała córeczkę i te wszystkie piękne kiecuszki i bluzeczki będą w moim zasięgu. Tymczasem wybieram się z niecierpliwością po wiosenną kurteczkę do sklepu i dopada mnie nerwica.
Dlaczego?
Dlatego, że chcąc kupić coś mojemu dziecku nie mam żadnego wyboru, ponieważ wybór czy kupić kurtkę różową, różowo – różową, różowo – fioletową, ewentualnie białą lub biało- różową to dla mnie żaden wybór.
Ludzie zlitujcie się!
Przechodzę na dział dla chłopców i co widzę?Kurtkę zieloną, niebieską, żółto – zielono – szarą, całkiem szarą, a nawet prześliczną czerwoną. Oczywiście mogłabym i kupić te z działu dla chłopców ale jednak napis “Little Dude” przeważa szalę! Ja nie wiem czy ten świat już zupełnie zwariował czy tylko jajuż mam taką awersje do różowego? Obawiam się, że producenci zepsuli mi moje podejście do tego koloru. Być może projektantami ubrań dziecięcych są sami faceci, bo nie wiem czy zwróciłyście uwagę, ale mężczyźni kierując się schematem – dla dziewczynki kupowaliby najlepiej wszystko co różowe, a dla chłopców niebieskie. Czy tylko mój mąż tak ma? … yyy… nie?
Przecież jest cała gama pięknych kolorów, które do dziewczynek jak najbardziej pasują. Czyż nie ładna byłaby kurtka biało – żółto – fioletowa na przykład? A niech i już będzie nawet z dodatkiem tego różowego – byle nie całe cukierkowe komplety! Już nawet nie można kupić miętowej chustki bez różowej wstawki bo świat by się zawalił. Nawet ciężko dobrać szarą podkoszulkę do różowych spodenek lub na odwrót, bo praktycznie wszędzie pojawiają się różowe wstawki! To jakiś kosmos po prostu. Gdzie się podziały te wszystkie czerwone, granatowe sukieneczki, które oglądałam jeszcze rok temu? Liczę jedynie na to, że trafiłam po prostu na kiepską dostawę, bo jak tak dalej pójdzie to chyba zacznę kupować ubrania dla chłopców. Kolor różowy, a szczególnie ciemno różowy, potrafi być śliczny o ile jest łączony w odpowiedni sposób z pasującymi kolorami i nie zepsuje się go jakimś koszmarnym nadrukiem. W przeciwnym wypadku tworzymy efekt landrynki, który wygląda dosyć niekorzystnie nie mówiąc już karykaturalnie.
Ja wiem, że żadna tam ze mnie stylistka i nie powinnam się wypowiadać o czymś jeśli się na tym nie znam – ale ja przecież tylko chcę kurtkę dla mojego dziecka w kolorze innym niż różowy!
Dlatego taka mała prośba do producentów.. oddajcie dziewczynkom resztę kolorów! Nie wrzucajcie nas do jednego worka. Dopasujcie się do konsumenta – nie wszystkie lubimy jeden i ten sam kolor!