NARZEKASZ??? PRZECZYTAJ TO! PRZESTANIESZ!
Sen z powiek zmiata Ci myślenie ile jeszcze czeka Cię jutro pracy. Dwa prania, obiad, mycie szafek w kuchni bo przecież już więcej się na nich kurzu nie zmieści. Za chwilę przypominasz sobie, że obiecałaś dziecku wspólne malowanie farbkami, a tu stos prasowania piętrzy się na służącym do tego celu krześle. Do tego ta zima! Za oknem plucha aż się wyglądać nie chce. A gdzie tu na spacer znaleźć natchnienie? Taka nuda, że nawet Tobie zbrzydły już kolorowanki i klocki i ciągle te same bajki w telewizji. A w ogóle to tylko siedzisz w TYM domu, ciągle z TYMI dziećmi i ciągle musisz COŚ sprzątnąć i ugotować. Czy my mamy nie możemy mieć chwili odetchnienia? Chociaż dziesięć minut! A dajcie wy mi wszyscy święty spokój!
Spoko ja też tak mam. I zarówno Ty jak i Kryśka spod trójki pewnie też. Ja to nazywam po prostu po imieniu. Chandra. Taka co przyjdzie raz na jakiś czas (głównie w okresie długotrwałych zachmurzeń) i po chwili znika i można żyć dalej. Co w takim momencie zrobić? Kiedy to cały świat zdaje się być przeciwko Tobie. I kiedy złowrogo brzmi nawet rozglądanie się po pokoju. Zawsze możesz przecież trafić na kinkiet który od pół roku planowałaś wymienić ale wciąż brakowało Ci pieniędzy albo wydawałaś je na coś innego. To ja Ci mówię już co zrobić. Tak ekspresowo.
CO ROBIĆ GDY ŁAPIE CIĘ CHANDRA!?
Włącz sobie byle jaki odcinek “Nasz nowy dom” i zobacz jak można w życiu mieć ciężko. Zobacz jak żyją ludzie bez wody, bez kanalizacji. Jak poginają na mrozie minus 20 do wychodka oddalonego parę dobrych metrów dalej. Kiedy to nawet nos zamarza jak go przez okno wystawisz. Zobacz jak żyją, ja marzną, jak duszą się w pomieszczeniach bez wentylacji. Jak mało znaczący jest dla nich wystrój wnętrz, który niejednokrotnie pamięta jeszcze czasy pierwszej wojny światowej. No bo jak ma być ważny skoro dach przecieka, nieszczelne okna nie raz wołają o pomstę do nieba, a często nawet nie ma porządnego ogrzewania. Nie mówiąc już o niebezpieczeństwie zaczadzenia. Zobacz jak niektórzy muszą na dworze rozpalać piec, żeby zagrzać wodę (ręcznie przenoszoną wiadrami do środka) i wykąpać dzieci. Do tej pory zdarzają się domy gdzie rarytasem jest nawet słynna pralka Frania. Przy niej nawet cztery prania dziennie w nowoczesnej pralce to luksus. I to moja kochana nie czasy PRL-U, nie komuna… Gdzie paczka pampersów to sztos, a rolki papieru toaletowego były wyrywane jak świeże bułeczki. Jeszcze żeby ten papier był wtedy równie dostępny co dzisiejsze bułeczki. A na domiar wszystkiego wyobraź sobie, że Twoje dzieci chorują. Na astmę, alergie, wady kręgosłupa czy nie daj Boże nowotwory. Czymże jest przy tym Twój problem?
To wszystko dzieje się teraz, być może w domu obok. Więc przestań narzekać jak Ci źle. przestań użalać się nad swoim marnym losem bo już trzeci rok z rzędu nie udało wam się pojechać na żadne wakacje. Nie dołuj się brakiem nowoczesnego smartphone’a czy niespełnionym marzeniem o luksusowej torebce. Być może Twoja sąsiadka teraz głoduje bo oddała ostatnie pieniądze na bułki dla dzieci. Ja wiem, że to zakrawa na mało mówiące teksty w stylu “A dzieci to w Afryce głodują…”. Wiem, że często to wcale a wcale do nas nie trafia. W końcu to drugi, trzeci, piąty świat. Chwilę pogdybasz ale za pięć minut znowu Twoje myśli zaczną krążyć wokół tego co jeszcze chcesz kupić, dostać lub wykonać. Tylko siądź sobie na chwilę.. i pomyśl… i odpowiedz sobie na pytanie: Po co? Po co tak się denerwować, stresować i myśleć ciągle o czymś czego NIE MASZ. A właściwie dobra! Pomyśl. Bo to raczej nieuniknione. Baby czasem muszą sobie pogdybać. Tylko nie narzekaj. Postaraj się. Mało razy słyszałaś, że to nic nie da? Sama sobie wciąż to powtarzam. Bo wiesz… ja też narzekam. Ba! Jestem wręcz SPECEM od narzekania. Nawet po porodzie położna strofowała mnie, że ja to chyba lubię narzekać. Swoją drogą… Przecież zaraz po porodzie to chyba MOŻNA? C’nie? Zwłaszcza jeśli to sposób rozładowania napięcia! Dobra znowu odbiegam od tematu. Jeśli mnie już trochę znasz to wiesz, że to normalne. A więc dążę do tego, żeby uświadomić Ci co tak na prawdę jest WARTE TWOJEJ UWAGI. Bo to co widzimy na łamach programu Nasz Nowy Dom…
TAKI LAJF…
TO wszystko wciąż dzieje się na naszych oczach. W naszych czasach. Czasach przepychu, blichtru i w czasach gdzie reklama staje się nadrzędnym celem wszelkich firm usługowych i konsumpcyjnych. Do głowy wbijamy sobie kolorowe ilustracje dzień w dzień udostępniane online. Instagram bije po oczach. Facebook chwali się nowymi gadżetami, wycieczkami, a “nowy look” śni nam się po nocach. Bo przecież skoro ONI mają to dlaczego ja nie mogę TEGO mieć. Czy ja na prawdę oczekuję od życia tak wiele? Qrcze, jeśli coś dobrego Ci się przytrafia – ciesz się tym! Tak na maxa! Ale jeśli jest Ci źle.. pamiętaj, że tak na prawdę to tylko Twoja wyobraźnia zaczyna wyolbrzymiać, kiełkować. Jest jedna najważniejsza w życiu zasada, którą praktycznie ZAWSZE bagatelizujemy – JEST ZDROWIE – JEST SZCZĘŚCIE. I nie myśl sobie, że ja zawsze taka chop do przodu. Napisałam ten wpis między innymi po to, żeby przeczytać sobie go zawsze wtedy, kiedy jest mi właśnie tak źle. Kiedy wydaje mi się, że gorzej już być nie może..
Sęk w tym, że tak na prawdę nowa torebka świata Ci nie zbawi. Bez tej super kiecki, którą wczoraj wygooglałaś też się obejdziesz. Pewnie nawet masz jakieś pięć innych w szafie o istnieniu których nawet zapomniałaś. Twoje dzieci będą przeszczęśliwe ze wspólnej zabawy w łapki, w zgadywanki czy w berka. Dużo bardziej niż z chwilowej fascynacji nową zabawką. Fakt Ty zdobędziesz przy niej jakieś pół godziny luzu, ale prawdziwe szczęście wynika z “dzielenia się” tą radością. No wiecie o co chodzi prawda? 😉
Wbrew pozorom ludzie, którzy mają mniej bywają szczęśliwsi niż Ci, którzy mają “nadmiar”. Potrafią zauważyć ile mimo wszystko posiadają. Cieszą się miłością, dziećmi, wspólnym czasem, cieszą się każdym kolejnym dniem w którym wciąż mają dach nad głową. Niejednokrotnie słyszy się o tym, że nie mając wiele ludzie dzielą się z innymi. Pomagają, bo wiedzą, że nawet głupia rozmowa, byle gest czy nawet używana pralka poprawią humor.
ZAPAMIĘTAJ!
Przy takich historiach nasze problemy wydają się tak TOTALNIE, niesamowicie błahe. Dlatego nie myśl o głupotach. Daj sobie na luz. Zewrzyj szyki i leć robić co do Ciebie należy! Mów swoim ukochanym, że ich kochasz.. każdemu bez wyjątku! Nawet tysiąc razy dziennie. I traktuj ich dosłownie tak jak Ty chciałabyś być traktowana… A wieczorem zamiast rozmyślań o tym czego Ci JESZCZE do szczęścia potrzeba myśl o tym, że jutro też będziesz mogła wycałować swoje dzieci, przytulić męża i wspólnie zjeść pyszny obiad..
Chyba do szczęścia więcej nie potrzeba… 😉 Zgadzasz się?
________________________________________________________________________
Choooodź 🙂 Zostań z nami na dłużej…
TU OBSERWUJ MNIE NA —> INSTAGRAM
TU MOŻESZ POLUBIĆ MÓJ FANPAGE —> FACEBOOK