W TYM WIEKU I BEZDZIETNA?
Jeśli nawet nie spotkałaś się z takim pytaniem w stosunku do siebie lub do kogoś Ci bliskiego, to zdecydowanie wciąż pojawia się ono wśród naszego otoczenia. Niestety społeczeństwo jest przyzwyczajone do pewnych kanonów i szablonowych zachowań, których nie sposób obejść. Jeśli masz już trzy dychy na karku, a wciąż nie masz potomstwa to jesteś uznawana albo za biedną i godną pożałowania albo stajesz się obiektem niezrozumienia i kpin. Oba podejścia są beznadziejne i w każdym wypadku wszelkie komentarze należy eliminować na wejściu. Jeśli tylko masz odrobinę oleju w głowie i czujesz, że zostałeś/łaś dobrze wychowana pamiętaj, że w pewnych sytuacjach milczenie jest złotem. Mówię tu w imieniu wszystkich tych kobiet, które spotkały się z uprzejmą opinią osób trzecich. Jeśli natomiast pytanie o potomstwo pojawia się podczas luźnej rozmowy (bo przecież to normalne że pytamy co słychać? męża, dzieci masz? gdzie pracujesz itp.), nie wierć dziury jeśli zostanie ono zwyczajnie ucięte. Tak na prawdę nigdy nie wiesz komu je zadajesz wiesz?
TYLKO POMYŚL…
Wyobraź sobie, że masz poukładane życie. Jesteś świeżo po ślubie, mieszkanie wyremontowane, samochód na stanie (jaki by nie był ale jest), rodzina, przyjaciele, wsparcie bliskich i wielkie plany na przyszłość. Brakuje Ci tylko jednego. AŻ jednego. Bo to co ma Ci dać prawdziwe namacalne szczęście z jakichś powodów nie chce pojawić się na świecie. Tak wymarzone, upragnione, wyczekane dziecko jest jedynym czego Pan Bóg nie chce Ci dać.
Albo wyobraź sobie, że starasz się już parę lat o to żeby stać się najszczęśliwszą mamą na świecie. Z roku na rok tracisz nadzieję, ale próbujesz dalej bo mówią żeby się nie poddawać. Że wszystko w swoim czasie. A Ty z blednącą determinacją starasz się o tym wszystkim nie myśleć. Bo tak na prawdę każda wzmianka na ten temat wierci Ci ogromną ranę w brzuchu i ciśnie Ci do oczu łzy.
Albo jeszcze wyobraź sobie, że byłaś w ciąży. Prawdziwej, błogosławionej i ze wszystkimi możliwymi objawami. Nudności, senność i zmiany nastrojów dawały Ci w kość, a Ty byłaś wtedy przeszczęśliwa bo wiedziałaś, że niczego na świecie nie pragniesz bardziej niż tej ciąży. I choć minęło już parę miesięcy i powinnaś wziąć się w garść, wciąż na słowo “dziecko, ciąża” ciało Ci drętwieje. Masz ochotę ukryć się przed całym światem i nie wracać nigdy, bo maleństwo które straciłaś było cząstką Ciebie, której nigdy nie odzyskasz.
A może masz już te trzydzieści parę lat. Masz pracę. Masz mieszkanie. Masz nawet ukochanego psa. Ale wciąż nie masz swojego wymarzonego faceta. Choć bardzo ale to bardzo byś tego chciała. Ba! Nawet z przyjemnością prałabyś, prasowała i gotowała mu obiadki. Przy śniadaniu ciągle myślisz o rodzinnym stole pełnym radosnych uśmiechów i dziecięcych łapek upaćkanych w dżemie truskawkowym. Wieczorami gdybasz jakby to było pięknie zamiast wiecznego oglądania coraz to nowych odcinków seriali poczytać dziecku bajkę na dobranoc. Ale przecież tego wszystkiego nie da się ot tak wyczarować ze zwykłego “bo ja chcę”.
I teraz wyobraź sobie, że jesteś którąś z tych kobiet i podchodzi do Ciebie hmmm… powiedzmy koleżanka z dawnych lat. Nonszlancko wita się z Tobą opowiadając o tym jak to przez dzieci spóźniła się dzisiaj na autobus, a przecież miała dzisiaj dzień wolny od całego tego szaleństwa. Opowiada Ci jak w końcu musiała wyjść z domu bo córeczka dawała jej w nocy w kość przez ząbkowanie, a starszy syn marudził przy śniadaniu. I wtem zupełnie nieświadomie (oczywiście już z naklejką niewdzięcznej zołzy) zadaje to niefortunne pytanie: “A Ty jak tam? dalej bezdzietna? Słuchaj! Tu się nie ma nad czym zastanawiać! Zegar tyka!”…
A może jesteś Agatą?
Agata siedząc przy kawie na samym rynku Krakowa opalała się w popołudniowych promieniach słońca. I choć miała jeszcze tyle na głowie wciąż tkwiła w tym samym miejscu chwytając tą przysłowiową “chwilę”. Trzy projekty, prezentacja na piątek i lista zakupów na wyjazd w przyszłym tygodniu. Na 17:00 jest umówiona na paznokcie, na 20:00 meeting z dziewczynami, a jutro rano musi już być na nogach o 7, bo obiecała mamie, że jej pomoże. Ale dzisiaj nie ma ochoty na pośpiech. Chce zjeść pyszny, gigantyczny obiad na mieście. Wrócić do domu i włączyć jakiś totalnie odmóżdżający film. Z takim nastawieniem i uśmiechem na twarzy jej wzrok spotyka się z NIĄ. Idzie zadowolona w jej stronę. Jedną ręka pcha rewelacyjny wózek, a drugą macha jej na powitanie. Wygląda na prawdę bosko. Witają się ciepło. Od czasów studiów minęło już w końcu parę lat. Z pewnością jest o czym powspominać. Jej pulchny roczniak wesoło gaworzy coś pod nosem, a Ona opowiada o swoich planach związanych z budową domu i drugim dzieckiem w drodze. Kiedy już pochwaliła się całym planem na najbliższe 10 lat, życie Agaty wstąpiło na pierwszy plan. Na wieść, że nie ma jeszcze dzieci zaskoczona przetarła teatralnie oczy.
– “No coś Ty Agata! Zwariowałaś? Zegar biologiczny tyka! To ja myślałam, że ja za późno się zdecydowałam.. A tu taka niespodzianka. He He! Zobaczysz, potem już nie będziesz mogła i co wtedy! Nie ma na co czekać! W łóżku trzeba działać, a nie gadać! My to słuchaj właściwie wpadliśmy wiesz? Bo tak długo się zastanawialiśmy, że w końcu poszliśmy na żywioł. Niby nie chcieliśmy, niby chcieliśmy… Ale wiesz takie decyzje zawsze ciężko się podejmuje. Potrzeba bodźca.. Mówię Ci Agata ja też tak bujałam w obłokach (…)”.
Właściwie miała rację. Agata już w połowie odpłynęła myślami. Nie dlatego, że zaczęła poważnie zastanawiać się nad swoim życiem. Po prostu nie miała ochoty po raz setny słuchać tego samego. W głowie miała ułożony swój plan, i chciała iść własną ścieżką. Nie taką, która ktoś jej wytyczy. Nie plan Basi, Krysi czy cioci Marylki. Nigdy nie lubiła trzymać się schematów i nie zamierzała ot tak zmieniać zdania. Po prostu. Agata wciąż czuje, że jeszcze ma na wszystko czas. Że nie trzeba iść z biegiem czasu, podporządkować się wyborom większości. Agata ma prawo do własnego wyboru. Nikt nie powinien jej osądzać, a już na pewno do niczego zmuszać czy namawiać. Może Agata nie lubi dzieci? A może polubi dopiero swoje? A może nie chce dzieci w ogóle? Bo to jest Agata, a nie TY. Agata nie musi lubić różowego koloru, dresowych spodni i woli mieszkać na wsi nie w mieście. Nie brnij w temat. Kropka.
A wiesz… Mogłam tą opowieść skończyć też w inny sposób..
Właściwie miała rację. Agata już w połowie odpłynęła myślami. Wróciła ponownie do rozmowy sprzed tygodnia. Wszystko było już zaplanowane. Suknia wybrana. Sala zamówiona. Formalności dopełnione. A On ot tak popłynął z tą kretynką. Wszystkie ich plany legły w gruzach. Wszystko o czym marzyli, o czym myśleli. Dom, rodzina, dzieci. To wszystko zniknęło przez ten pieprzony wieczór kawalerski. A Agata tak bardzo chciała mieć dziecko. Marzyła o słodkich nóżkach, o małym brzuszku, kolorowym pokoiku, który z resztą udekorowała już oczami wyobraźni. Wierzyła, że z ich miłości narodzi się cudowna mała istota i już wszystko będzie tak jak być powinno…
Nigdy nie wiesz komu zadasz to pytanie. Pytanie z pozoru błahe, zwyczajne. Ale dla niektórych może okazać się najzwyczajniej bolesne. Ludzie nie mówią na głos o swoich problemach. Nie przeczytasz o nich na facebooku. Często nie dowiesz się też o nich od nawet najbliższych im osób. Z prostej przyczyny. Nikt nie ma ochoty rozdrapywać swoich ran. Spróbuj zatem uszanować czyjąś prywatność. Jeśli wyczujesz grząski grunt to delikatnie się wycofaj. I mówię to również mając na myśli siebie, tak abym nigdy o tym nie zapomniała. Bo ja też nieświadomie mogę stać się taką koleżanką z dawnych lat. Każda z nas w trakcie rozmowy może się nią stać. Jeśli ktoś ma ochotę to sam zacznie taki temat, lub szybko go zmieni jeśli odczuje taka potrzebę. Będzie to znak, że zamiast drążyć powinnaś jednak spasować.
I pamiętaj, że są na świecie również takie “szalone” ale realne istoty jak kobiety, które nie chcą mieć dzieci. Poważnie! Wiem, że brzmi to niewiarygodnie bo sama nie wyobrażam sobie pozbawiać się takiego gigantycznego szczęścia. I to na własne życzenie. Ale one mają do tego prawo. To jest ich decyzja. Są też takie które nie chcą mieć dzieci TERAZ. A że Ty w tym wieku miałaś już dwójkę to tylko i wyłącznie Twoja sprawa. Dziewczyny! Bądźmy dla siebie wyrozumiałe! No kto jak nie my no!? Siedzimy w tym wszystkim razem nie? 🙂 No to ściskam mocno! Bye!!
PS: Zbieżność imion przypadkowa!
________________________________________
Choooodź 🙂 Zostań z nami na dłużej…
TU OBSERWUJ MNIE NA —> INSTAGRAM
TU MOŻESZ POLUBIĆ MÓJ FANPAGE —> FACEBOOK
Po przeczytaniu tego artykułu zatkało mnie. Przydatny artykuł, jeden z lepszych jakie miałam okazje przeczytać 🙂
Baaaaardzo dziękuję ;))) pozdrawiam serdecznie! :***