FACECI ŻYJĄ W ŚWIECIE FANTAZJI
Od jakiegoś czasu mam wrażenie, że działam non stop na najwyższysz obrotach. Wiecznie zmęczona, styrana, niedospana, muszę pooddychać zanim wezmę się za kolejne zadanie. Olka krejzolka robi za dwóch, a mój mały brzdąc Tommy waży chyba już tyle samo co jego starsza siostra. Noszenie go zaczyna stwarzać mi kosmiczne problemy. Właściwie już za bardzo nie chce się nosić, ale pozostawienie go choć na chwilę na ziemi wiąże się z trawą/kamieniami/piachem w buzi lub upadkiem z tarasu/schodów/innych wzniesień. Pozostaje zatem jedynie opcja przypakować i nosić lub prowadzić za rączki dalej. Albo siedzieć ciągle w domu. Ale to raczej opcja noł sens. Nie mam siły dziewczyny… serio… kawa, masa, rzeźba! I to jak najwięcej! A tak BTW to nie ma któraś z was kilku kg na zbyciu? Szafnę nawet dychę!
Mimo wszystko czasami udaje mi się zachować równowagę. Zanim mąż do domu wróci zdarza mi się … dotrwać bez szwanku! Dzieci ubiorę, nakarmię, wyjdę z nimi na spacer, a i jakieś porządki czy pranko nie raz się trafi. Nieważne, że przez jakieś 80% czasu jedno chce w prawo a drugie w lewo. Właściwie gorzej jest jak i jedno i drugie chce jednocześnie tego samego. Ile to się człowiek napoci zanim dotrwa do wieczora. Czasami zastanawiam się czy istnieje ktoś kto faktycznie ma podzielną uwagę. Bo jeśli tak to na stówę jest to jakaś mama 😉 Rano podstawowe czynności trwają o trzy godziny dłużej. Ostatecznie i tak kończy się to zamotaniem w chustę (Ponownie dziękuję za nią Bogu!). Z całodziennej listy rzeczy do zrobienia “JAK DZIECI ZASNĄ”, na ogół udaje się wykonać jedno, góra dwa podpunkty. Na drugi dzień lista się uzupełnia i tak w kółko. Ale trzeba sobie jakoś radzić nie? Pomarudzić trzeba, dowartościować się trochę 😉 Takie z nas przecież hardcory! Nie dość, że nam ciężko to jeszcze to uwielbiamy! 😉
Mimo wszystko mój ukochany mąż myśli (zupełnie jak i u Ciebie!), że u nas w domu mieszkają krasnoludki. I to takie z pierwszej półki, które odwalają za mnie kawał dobrej roboty 😉 Zamiatają, ścierają rozlane soczki, zbierają rozsypane chrupki, ścierają posklejane jakimś jedzeniem zabawki i podłogę, zbierają porozrzucane parę razy na dzień ubrania, robią obiad! Dwudaniowy! Smarują dzieci filtrami przeciwsłonecznymi, czytają im książeczki i często robią dwie rzeczy na raz. Albo jedną ale z Tomkiem przyklejonym do nogi. A ja przecież tylko SIEDZĘ Z DZIEĆMI W DOMU! I piję kawę. Gorrrrrącą! Dobrze mam nie? Swoją drogą jeśli macie namiary na takie krasnoludki… to ja chęcią kilku przygarnę 😀
________________________________________
Choooodź 🙂 Zostań z nami na dłużej…
TU OBSERWUJ MNIE NA —> INSTAGRAM
TU MOŻESZ POLUBIĆ MÓJ FANPAGE —> FACEBOOK
Takie pytanie, a twój mąż to nie pracuje tak? Błagam cię nie narzekaj bo źle to mają kobiety w krajach arabskich.. polki mają chyba najlepszą sytuacje w europie a i tak im mało…
Narzekanie na wszystko jest w kobiecej naturze więc roztropne jest tego nie słuchać XD
Kiedy ja lubię narzekać ;D staram się ograniczać ale jestem uzależniona ;P Jak sama mówisz, taka nasza natura .
Wspominanie o krajach arabskich na naszych szerokościach geogr. to czysta abstrakcja!!! Kto myśli o dzieciach w Afryce biorąc długi relaksujący prysznic?!?!?! Temat never ending story…