Ze wszystkich ciast na świecie najbardziej uwielbiam “Murzynka”. Za każdy razem, kiedy szwagierka pyta się jakie ciasto mi upiec, mówię, że “czarne”. ZAISTE uwielbiam kakao. A że pichcę takie cuda od wielkiego dzwonu (czy jakoś tak), wrzucam wam od razu przepis. Jeśli lubicie Murzynki tak jak ja – spróbujcie wersji bananowo-borówkowej. Słodkie i kwaskowe cudnie się komponuje. No to do roboty!
MURZYNEK BANANOWO-BORÓWKOWY
SKŁADNIKI
- 2 banany
- garść borówki amerykańskiej
- 3/4 szklanki mąki kukurydzianej
- 1 jajko
- 3 łyżki kakao
- 100 ml mleka (może być roślinne)
- 1/2 szklanki cukru trzcinowego/ miodu/ daktyli/ cukru kokosowego
- 1 łyżka wanilii/cukru z wanilii
- 3 łyżki oleju kokosowego
- 1 łyżeczka kardamonu/cynamonu
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1/2 łyżki sody oczyszczonej
SPOSÓB PICHCENIA
Dużej filozofii tutaj nie ma. Wszystkie składniki wrzucamy “do jednej śklonki” – czyli po prostu wszystko razem do jednej miski. Jedynie banany powinno się rozgnieść widelcem wcześniej. Część borówek można wrzucić do masy, a część zostawić do udekorowania. Foremkę smarujemy olejem kokosowym i wlewamy do niej przygotowaną masę. Jajko można podobno zamienić na dwie łyżki zmielonych nasion chia uprzednio zmieszanych z ciepłą wodą (ok 5 łyżek wody). Jeśli nie chcesz dodawać cukru zastosuj miód, albo daktyle. Jeśli lubisz cynamon lub kardamon, możesz je dodać dla smaku/zapachu. Ja dodałam kardamon, ale następnym razem jednak z niego zrezygnuję. Wolę zwykłe pyszne murzynki.
Całość pieczemy w 180°C przez jakieś 40-50 minut I Voila!
Smacznego!