Hey mamuśki! Ruszać tyłki i NA ROWER! Zero wymówek, zero tłumaczeń! Po prostu karmimy dziecko, przekazujemy malucha tatusiowi i wyskakujemy na przejażdżkę! Za samą siebie jest mi po prostu wstyd! Dlaczego? Dlatego, że mąż mi musiał przypomnieć, że może CHCĘ IŚĆ Z DZIEWCZYNAMI NA ROWER. To ja taka crazy, a chyba ostatnio bardziej lazy jestem? Żeby mi to do głowy nawet nie przyszło… No ja już nie wiem co się ze mną dzieje… O NIE, TAK NIE BĘDZIE! Ogłaszam reorganizację i WRACAMY DO NORMALNOŚCI!
Rusz się!
Często odmawiasz sobie wyjścia na rower, na rolki czy na basen? Tak! Wiem przecież, że masz dziecko! I TAK! Wiem, że to nie takie proste. A jednak sama dobrze wiesz, że to jednak JEST takie właśnie PROSTE. Najwyższa pora, aby wrócić do dawnych nawyków. Przypomnij sobie co lubiłaś robić w wolnych chwilach zanim urodziłaś cud swojego życia. Nie musisz odmawiać sobie przyjemności. Rusz swoją dupkę i skorzystaj z drogocennych endorfin. Nic tak nie poprawia humoru jak aktywny wypoczynek. Wystarczy trochę chęci, wiary w swojego męża, silnej woli i JESZCZE trochę energii. Poza tym już niedługo maluch będzie gotowy wyruszyć na wyprawę wraz z Tobą (z wami). Wspólne przejażdżki to rewelacyjny pomysł na aktywne i przyjemne weekendowe wypady. Proszę zatem pracować nad formą!
Po 30 minutach jazdy rowerem mięśnie będą spalać tłuszcz. Rezerwy glukozy są wykorzystywane przez mięśnie zamieniając je na energię – przez co stężenie glukozy we krwi spada. To dobra wiadomość dla cukrzyków! Po rundce rowerem wątroba uzupełni cukier, a poziom glukozy we krwi jeszcze się obniży. Utrata kilogramów towarzysząca pedałowaniu również zmniejsza ryzyko zachorowania na cukrzycę. Jadąc co najmniej przez godzinę spalisz aż 360 kalorii, natomiast jeżdżąc regularnie WYSMUKLISZ ŁYDKI, UDA oraz WZMOCNISZ biodra i MIĘŚNIE grzbietu i brzucha.
Nie pozwól, żeby w Twoje myśli zakradł się bezsensowny żal, że potrzebujesz choć na trochę oderwać się od codzienności i poczuć się jak wolny ptak. Po prostu to ZRÓB! Nie mów, że nie masz ochoty czasem odfrunąć! I – TAK – masz do tego prawo. Jesteś człowiekiem, nie maszyną. Nawet jeśli masz te piętnaście fikcyjnych rąk, bo potrafisz robić tyle rzeczy na raz ;). Daj się jednak czasem skusić. Wiesz jakie to cudowne uczucie kiedy po takim wypadzie wracasz do domu i na Twój widok dziecko strzela najsłodszym uśmiechem radości! To dopiero POWER!
Na wycieczkę z DZIECKIEM
Tak BTW już nie mogę się doczekać, kiedy moja córka będzie na tyle duża, że będziemy mogły jeździć razem. Muszę się rozejrzeć, za jakimś gadżetem na wspólne rowerowe wyprawy. Zanim dziecko samodzielnie wsiądzie na rower, można skorzystać z dobrodziejstwa innych wynalazków. Często pojawia się jednak pytanie: co jest lepsze? fotelik czy przyczepka?
Podobno w foteliku można wozić już 9-miesięczne maluchy. Zalecane jest jednak odczekać zanim dziecko skończy półtorej roku lub chociaż rok. Chodzi bowiem o odpowiednio rozwinięte mechanizmy ruchowe i amortyzacyjne u dziecka, a te wykształcają się około 18 miesiąca życia. Na rowerze bowiem nasze pociechy narażone są na wstrząsy choćby nie wiadomo jak człowiek próbował tego uniknąć.
Przyczepki są podobno bezpieczniejsze. Jeśli zakupimy dobry sprzęt, wyposażony w specjalny hamak, na przejażdżkę można zabrać już trzymiesięczne dziecko. Niestety taki sprzęt jest drogi, a chińskich podróbek właściwie lepiej się wystrzegać. Przyczepki zapewniają większą stabilizację, a wstrząsy rozłożone są na dwie osie, więc chronią kręgosłup dziecka bardziej niż w przypadku fotelika. Można je zakupić w dwóch wersjach. Z amortyzacją lub bez. W tym drugim wypadku – kiedy przyczepkę wykorzystujemy na miejskie przejażdżki – mimo wszystko lepiej odczekać aż dziecko skończy te 18 miesięcy.
Tego lata u nas prawdopodobnie obejdzie się bez wspólnych wycieczek. Ola dopiero skończyła osiem miesięcy. W przyszłym roku natomiast chyba zacznę już w zimie szykować sprzęt i zacierać ręce.