Wręcz niewyobrażalna sytuacja. Jakiś rok wstecz decydując się na odstawienie tabletek antykoncepcyjnych nie zdawałam sobie sprawy jak szybko minie ten czas. Chodzi przecież o parę miesięcy.. a nie lat, podczas których mogłyby zajść tak radykalne zmiany.
To niesamowite jak zmienia się postrzeganie świata. Już nie myśli się jedynie o tym, żeby po prostu <brzydko mówiąc> walnąć się na wyrko i obejrzeć jakiś mniej lub bardziej interesujący film. Teraz zastanawiam się jak w najprostszy i najszybszy sposób posprzątać, umyć się i zjeść tak, żeby zdążyć zanim obudzi się moja perełka. Obecny stan mogłabym nazwać: “zawsze w gotowości” lub “zawsze do dyspozycji”. Dyspozycji dziecka oczywiście.
Nie pamiętam kiedy tak prędko ogarnęłam kuchnię oraz kiedy prysznic zajął mi dosłownie 5 minut (razem z nałożeniem balsamu do ciała). Najbardziej jednak zadziwiają mnie noce, kiedy każde cudne kwęknięcie mojej córeczki działa na mnie jakby mnie ktoś kopnął prądem. Wcześniej nawet syreny policyjne nie dałyby rady przerwać mojego snu. Mój mąż na prawdę głośno chrapie, a ja w jakiś kosmicznie dziwny sposób potrafię z tego harmideru wyselekcjonować nawet najdelikatniejsze stęknięcia mojej Oli. Taka sytuacja…
Myślę, że czas zmian wciąż trwa i jeszcze wiele rzeczy przed nami. Minął dopiero miesiąc, a ja z dnia na dzień wdrażam się w nowy system funkcjonowania. Ludzie trzymajcie kciuki! Będą mi potrzebne.. choć jak na razie na prawdę dobrze mi idzie.. W końcu zostałam mamą.. a mamy są NAJLEPSZE! 😉